W nocy Ukraina przeprowadziła atak dronowy na stolicę Rosji, Moskwę, wystrzeliwując w jej kierunku kilka dziesięciolecie bezzałogowych statków powietrznych. Mer miasta, Siergiej Sobianin, ogłosił, że większość z nich została zestrzelona, jednak incydent wywołał znaczny chaos w metropolii. Szczątki dronów spadły na budynki mieszkalne oraz samochody, wprowadzając panikę wśród mieszkańców. W wyniku sytuacji tymczasowo wstrzymano działalność lokalnych lotnisk, co skutkowało licznymi opóźnieniami w planowanych lotach.
Bezpieczeństwo mieszkańców
Sobianin poinformował, że w czasie ataku żaden cywil nie ucierpiał. W obwodzie moskiewskim mieszkańcy zaczęli zamieszczać w sieci nagrania i fotografie ukazujące drony przelatujące nad ich domami. Niemniej jednak, niektóre z bezzałogowców zdołały spowodować zniszczenia w infrastrukturze i budynkach, a także doprowadziły do powstania pożarów i zniszczeń pojazdów w stolicy.
Zamknięcie lotnisk
Atak miał miejsce, gdy lotniska w Moskwie, w tym Domodiedowo i Wnukowo, zostały zmuszone do ogłoszenia stanu alarmowego i czasowo zamknięcia swoich operacji. Wszystkie przychodzące oraz wychodzące loty doświadczyły znacznych opóźnień.
Incydent w obwodzie tulski
Dzień wcześniej, w sobotę 9 listopada, drony uderzyły także w obwód tulski, gdzie doszło do eksplozji na terenie zakładów chemicznych w Aleksinie. Przemysłowe obiekty zajmują się produkcją materiałów, które mają zastosowanie w armii rosyjskiej. Na skutek incydentu doszło do zapalenia się substancji chemicznych, co wymusiło ewakuację pracowników zakładów.
Aktualna sytuacja pokazuje, że konflikt na Ukrainie wciąż wpływa na bezpieczeństwo i codzienne życie w regionie, co staje się coraz bardziej niepokojące dla lokalnych społeczności.
Źródło/foto: Interia