Widzowie świątecznego przedstawienia w cyrku w Licoli, niedaleko Neapolu, przeżyli szokujące momenty, gdy lwy przestały współpracować z treserem, co doprowadziło do chaosu na scenie. Mężczyzna próbował zmusić drapieżniki do posłuszeństwa, używając desek, co jedynie potęgowało zły klimat i strach wśród publiczności. Dodatkowo, jeden z lwów zaczął atakować drzwiczki klatki, powodując obawę, że bezpieczeństwo widzów może być zagrożone.
PANIKA NA WIDOWNI
Do niebezpiecznego incydentu doszło 23 grudnia, w momencie, gdy widzowie wstrzymali oddech, obserwując, jak treser bije lwy, które nie reagowały na jego polecenia. W klatce zapanował silny nieład, a jeden z drapieżników zignorował przeszkody, co wywołało panikę wśród obecnych. Zszokowani ludzie zaczęli uciekać, obawiając się, że lwy mogą wydostać się na wolność.
OBURZENIE I PROTESTY
Włoski dziennik „La Stampa” informuje, że sytuacja w cyrku wywołała powszechne oburzenie. Pojawiły się zarzuty dotyczące narażania widzów na niebezpieczeństwo oraz maltretowania zwierząt. Polityk Francesco Emilio Borrelli opublikował nagranie dokumentujące te dramatyczne wydarzenia, które błyskawicznie obiegły media, wzbudzając kontrowersje. W odpowiedzi na sytuację, zaplanowano protest zorganizowany przez aktywistę Enrico Rizziego, który odbędzie się 27 grudnia i ma na celu zwrócenie uwagi na nieetyczne traktowanie dzikich zwierząt w cyrkach.
WSZYSTKO Z POWODU ZAWODÓW?
Władze cyrku próbują zrzucić odpowiedzialność na incydent, twierdząc, że do awantury doszło w wyniku bójki dwóch lwów o samicę. Niezależnie od przyczyn, z pewnością sytuacja ujawnia głęboki problem etyczny związany z użytkowaniem dzikich zwierząt w rozrywce. Jak zauważył Borrelli, „nie możemy dłużej tolerować okrucieństwa wobec tych zwierząt”. Wydarzenia w Licoli rzucają cień na przyszłość cyrków wykorzystujących dzikie gatunki w swoich występach i mogą przyczynić się do debaty na temat ich legalności.
