Dzisiaj jest 14 maja 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Dramatyczne incydenty na Uniwersytecie Warszawskim. Wykładowczyni wskazuje na niedostateczne wsparcie dla pracowników

„`html

Echo tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w środowy wieczór na Uniwersytecie Warszawskim, wciąż rozbrzmiewa wśród akademickiej społeczności. 22-letni student Mieszko R. brutalnie zabił 53-letnią pracownicę uczelni i ciężko ranił ochroniarza. Policja oraz prokuratura wciąż badają okoliczności tego przerażającego incydentu. W obliczu tych wydarzeń głos zabrała jedna z wykładowczyń Wydziału Prawa i Administracji, która wyraża swoje zaniepokojenie brakami w przygotowaniu pracowników do radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach.

BRAK PROCEDUR W UNIWERSYTECKIM ŚWIECIE

„Nikt nie uczy nas, jak postępować z problematycznymi studentami ani jak reagować w trudnych momentach” – mówi anonymowo jedna z głośnych głosów wykładowców w rozmowie z „Newsweekiem”. Jej spostrzeżenia ujawniają palący problem, z którym boryka się wiele osób pracujących w polskich uczelniach: nałożenie klapek na oczy wobec trudnych sytuacji i brak wytycznych, które mogłyby pomóc w ich rozwiązaniu.

W swojej wieloletniej karierze zdarzało się jej spotykać studentów wyraźnie potrzebujących wsparcia. „System pomocy praktycznie nie istnieje” – wyjawia, podkreślając, że utrudnia to zwracanie uwagi na specyficzne zachowania, które mogą wskazywać na problemy psychiczne czy emocjonalne.

„Nawet jeśli ktoś zachowuje się dziwnie, to nikt się tym nie przejmuje” – dodaje, podkreślając atmosferę obojętności panującą na wydziale. Brak jasnych wytycznych w sytuacjach kryzysowych przekłada się na realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pracowników oraz studentów.

NIEPEWNOŚĆ I STRACH

W wykładowczyni tkwi niepokój związany z tym, co robić, gdy dostrzega niepokojące zachowania studentów. „Chciałabym zgłosić swoje obawy, ale do kogo?” – pyta retorycznie. W jej oczach pracownicy ochrony nie są odpowiednio przeszkoleni i nie potrafią odpowiednio reagować na nietypowe zachowania studentów. Przykładem jest sytuacja, w której widziała studenta, uderzającego głową o podręcznik, co mogło wskazywać na silny stres.

„Zdarzało się, że po egzaminie studenci agresywnie domagali się zmian w ocenach” – przypomina, wspominając o momentach, w których czuła się zagrożona. Odnosi się to zwłaszcza do sytuacji, które miały miejsce na kampusie, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń z 7 maja, gdy Mieszko R. zaatakował pracownicę uczelni oraz ranił ochroniarza.

TRAGEDIA I SYSTEM PAMIECI

„Na zajęciach niczym się nie wyróżniał, nie przeszkadzał i był komunikatywny” – tak wspomina Mieszka R. wykładowczyni, która próbuje zrozumieć, jak doszło do tak straszliwej tragedii. Nawet jeśli jego zachowanie kiedykolwiek budziło wątpliwości, niewiele osób podjęłoby działania. „W naszym podejściu jest tendencja, by trudnych studentów po prostu przepuszczać” – mówi z gorzką ironią, podkreślając tym samym zaawansowane problemy systemowe.

Rzeczywistość, z którą borykają się wykładowcy, nie jest jedynie osobistą tragedią jednej uczelni, lecz symptomem szerszego problemu z brakiem preparacji na kryzysy w polskim szkolnictwie wyższym. Niezadowolenie z dobrowolnych szkoleń organizowanych przez uczelnie, które często odbywają się w czasie zajęć, dodatkowo potęguje lęk i frustrację personelu pracującego z młodymi ludźmi.

„`

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie