Wielki rozczarowanie dla polskiej tenisowej publiczności. Iga Świątek, rozstawiona z numerem drugim, nie zdołała awansować do finału turnieju WTA 1000 w Indian Wells. W półfinałowym starciu uległa 17-letniej Rosjance Mirze Andriejewej, plasującej się na dziewiątej pozycji w rankingu, w trzech setach: 6:7 (1-7), 6:1, 3:6. To już druga porażka Świątek w starciach z tą zawodniczką, wcześniejsza miała miejsce w lutym w ćwierćfinale turnieju w Dubaju, gdzie Andriejewa ostatecznie zdobyła tytuł, stając się najmłodszą triumfatorką w historii imprezy rangi 1000.
Finał z Białorusinką
W drugim półfinale Aryna Sabalenka z Białorusi pokonała Amerykankę Madison Keys, co oznacza, że w finale zmierzy się z Andriejewej. Dwie sąsiadujące ze sobą ekipy, Rosja i Białoruś, zagrają w decydującym meczu, a w obozie polskim i amerykańskim zapanowało smutek po tej niesprzyjającej dla nich konfrontacji.
Reakcja Donalda Tuska
W mocny sposób na przebieg turnieju zareagował Donald Tusk, który na portalu X zwrócił uwagę, że „Rosja i Białoruś pokonały Polskę i USA”. Jego słowa było jasne: „Nie jestem szczęśliwy. Zgadnijcie dlaczego. Ale to tylko tenis, prawda?” W ten sposób poruszył ważną kwestię, której cień kładzie się na sportową rywalizację między krajami.
Nadzieje polskiej widowni na triumf Igi Świątek w Indian Wells rozmyły się w blasku rywalizacyjnej rzeczywistości. Turniej zakończy się ostatecznym pojedynkiem między Andriejewej a Sabalenką, co dla wielu kibiców będzie tylko kolejną ilustracją nietypowych stanów w rywalizacji sportowej, gdzie emocje często sięgają poza boisko.
W miarę jak tenisowy sezon trwa w najlepsze, pozostaje jedynie mieć nadzieję na lepsze występy Polaków na międzynarodowej scenie w najbliższych turniejach.
