Premier Donald Tusk nie szczędził słów krytyki wobec kandydatów PiS, wskazując na kontrowersje związane z Karolem Nawrockim, kandydatem na prezydenta. „Mateusz, Karol, Jarosław, Joachim — wszyscy oni powinni działać w obszarze nieruchomości. Działki, mieszkania, wieżowce, remonty… Wszystko tanio lub wręcz za darmo. Nie znajdziecie lepszych” — napisał na platformie X w nawiązaniu do artykułów Onetu o tzw. aferze mieszkaniowej.
Nieudolna obietnica
Sprawa zaczęła się od debaty zorganizowanej przez „Super Express”, gdzie Nawrocki zapewnił, że jest właścicielem jednego mieszkania. „Mówię w imieniu Polek i Polaków takich jak ja, którzy mają tylko jedno mieszkanie” — przekonywał, nieświadomy, że jego słowa będą szybko podważone.
Fakty obnażają kłamstwo
Z ustaleń Onetu wynika, że Karol Nawrocki posiada dwa mieszkania: 57-metrowe lokum, w którym mieszka z rodziną oraz 28-metrową kawalerkę, którą nabył za gotówkę w marcu 2017 roku od 70-letniego Jerzego Ż. W tym samym roku, Jerzy Ż. przekazał swoją kawalerkę Nawrockiemu i jego żonie Marcie, w zamian za obietnicę opieki nad sobą.
Niechlujna opieka
Co ciekawe, starszy pan trafił do państwowego Domu Opieki Społecznej, a miasto Gdańsk pokrywa koszty jego utrzymania. Mimo przejęcia kawalerki, Nawrocki ani razu nie wsparł finansowo Jerzego Ż., co według wielu osób jest co najmniej nieetyczne.
Onet dotarł do Anny Kanigowskiej, pracownicy pomocy społecznej, która zajmowała się panem Jerzym. Pani Anna próbowała uzyskać od Nawrockiego wyjaśnienie, dlaczego nie wspiera seniora po przejęciu jego mieszkania. „Nawrocki tylko chciał mieć mieszkanie, a potem kompletnie go to nie interesowało. To najbezczelniejsze oszustwo, jakie kiedykolwiek widziałam” — podsumowuje.
Cała sytuacja nie tylko rzuca cień na kandydata PiS, ale również stawia pytanie o moralny wymiar polityki, w której obietnice są jedynie PR-owym chwytem, a rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana.
Źródło/foto: Onet.pl