Dzisiaj jest 25 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Donald Trump przedstawia swój plan na zakończenie konfliktu w Ukrainie: czy amerykańska determinacja przyniesie efekty?

Donald Trump w swoim wystąpieniu podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, nie wykazał się szczegółowością. Możliwe, że miał na myśli bardziej specyficzne sankcje, które mogłyby wpłynąć na rynek ropy naftowej. Być może na ogólnoświatowym poziomie cena ropy mogłaby wzrosnąć, ale te jednostki handlujące z Rosją byłyby zmuszone do zakupu surowca po znacznie niższej cenie, co postawiłoby ich w trudnej sytuacji. Chociaż takie działania mogłyby nie zakończyć konfliktu, mogłyby potencjalnie poprawić warunki negocjacyjne dla Ukrainy — zauważa analityk Sebastian Stodolak.

TRUMP I OPEC: CZY TO ROZWIĄŻE PROBLEM?

„Zamierzam skontaktować się z Arabią Saudyjską i OPEC, aby obniżyć ceny ropy naftowej. Jeśli to nastąpi, wojna w Ukrainie zakończy się natychmiast” — stwierdził Trump podczas swojego przemówienia w Davos.

Czy rzeczywiście istnieje prosty sposób na zakończenie wojny? Wiceprezes Warsaw Enterprise Institute oraz publicysta ekonomiczny „Dziennika Gazety Prawnej”, Sebastian Stodolak podkreśla, że w grudniu zeszłego roku brytyjski noblista Simon Johnson oraz doradca ekonomiczny prezydenta Zełenskiego Oleg Ustenko wskazali na zależność między spadkiem cen ropy a końcem konfliktu. W przeciwieństwie do Trumpa, nie mówili ogólnie o obniżce cen, lecz bezpośrednio odnosili się do sytuacji rosyjskiej.

„Trump mógłby ogłosić, że nałoży ostre amerykańskie sankcje na każdą firmę płacącą więcej niż 15 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy, jak i na każdego, kto uczestniczy w transakcji powyżej tej kwoty” — zwracają uwagę w grudniowym artykule.

ODKRYWAJĄC ISTOTNE NIUANSY

Jak Trump planuje szybko zakończyć wojnę? Teza artykułu Johnsona i Ustenko brzmi, że uderzenie w ceny ropy może stanowić klucz do rozwiązania tego zbrojnego konfliktu. Dotychczasowe sankcje w dużej mierze okazały się nietrafione, nie osłabiając militarnych możliwości Rosji na tyle, aby przestała osiągać sukcesy na froncie — komentuje Stodolak.

„Gospodarka rosyjska, choć nie jest w najlepszym stanie, wciąż funkcjonuje, lecz jest przestawiona na tryb wojenny. Istnieją dokumenty wskazujące, że mimo wszystko, Rosja potrafiła dostosować się do nowej sytuacji, aby uniknąć recesji. W 2024 roku mogła zakończyć z pozytywnym wzrostem PKB” — podkreśla ekspert.

Jednakże, Stodolak zauważa, że „realna aktywność gospodarcza w Rosji nie prezentuje się najlepiej”. Wysokie stopy procentowe oraz inflacja zniechęcają do inwestycji. „Fundamenty wzrostu w dłuższej perspektywie są podważane” — dodaje.

WOJNA I EKONOMIA: NIE MA TU PROSTYCH ROZWIĄZAŃ

„Jednak mamy wojnę. Nie można wygrać z Rosją, osłabiając ją tylko w dłuższej perspektywie”. Stodolak podkreśla potrzebę szybkich, zdecydowanych działań. „Ceną ropy może być kluczowy element w tej strategii” — zauważa.

Ponadto, według „Newsweeka”, rosyjski sektor naftowy i gazowy odgrywa znaczącą rolę w tamtejszej gospodarce, generując znaczny procent eksportu i w 2023 roku stanowiąc ponad 30% budżetu państwowego.

W 2022 roku państwa G7 wprowadziły górny limit na cenę rosyjskiej ropy, ustalając ją na poziomie 60 dolarów za baryłkę. „Czy limit ten został skutecznie wdrożony, skoro Rosja sprzedawała surowiec drożej?” — zastanawia się Stodolak.

ATICJA POLITYCZNA A EKONOMICZNA

W nawiązaniu do wystąpienia Trumpa, Stodolak wskazuje, że „sankcje mogą oddziaływać jak straszak”. Przykładem może być Meksyk, który był grożony wysokimi cłami, w skutek czego podjął odpowiednie środki zaradcze. „Amerykanie potrafią wprowadzać w życie swoje groźby, jeśli mają wolę polityczną” — dodaje.

Stodolak zwraca też uwagę, że Trump już zaczyna straszyć Chiny, zapowiadając podwyżki ceł na chińskie towary. „Możliwe, że zacznie wykorzystywać ekonomiczne naciski także w kontekście relacji z Rosją” — ocenia.

Rosyjskie władze mają jednak zupełnie inną perspektywę. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, odpowiedział Trumpowi, zaznaczając, że wojna w Ukrainie nie zależy od cen ropy naftowej.

„Choć udział dochodów z paliw kopalnych w budżecie Rosji spada, wciąż są to istotne kwoty. Pieskow mija się z prawdą, mówiąc, że wojna nie zależy od ceny ropy. Potrzebne są nie tylko pieniądze, ale i sama ropa” — twierdzi Stodolak.

Na koniec puentuje, że „nawet jeśli obniżenie cen ropy nie zakończy wojny natychmiast, może przyczynić się do zmiany sytuacji negocjacyjnej na korzyść Ukrainy”. W obliczu trudnej rzeczywistości wciąż pozostaje pytanie, czy Trumpowi uda się wprowadzić w życie swoje ambitne plany.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie