Coraz więcej Polaków zadaje sobie kluczowe pytanie: jak to możliwe, że za rządów „złego” PiS-u wystarczało pieniędzy na socjal, mrożenie cen energii oraz inwestycje, a obecnie rządzący coraz częściej przyznają, że funduszy brakuje? Uśmiechnięci politycy obwiniają o wszystko poprzedników, ale takie wytłumaczenie nie może być jedynym sposobem na radzenie sobie z rzeczywistością.
Wyobraźcie sobie fachowca, który miał przyjść do waszego domu i poprowadzić kilka drobnych napraw. Miał zająć się problemem z wolno spływającą wodą w zlewie, napełniającym się do końca zbiorniku oraz uciążliwą roletą, która przepuszcza światło. Niestety, zamiast załatwić sprawy, postanawia, że zlewu można używać tylko w parzyste dni, a roleta została zniszczona. Radzi założenie modnej jedwabnej opaski na oczy jako rozwiązanie problemu. Jak się czujecie w takim obliczu? Miał zrealizować poprawki, a zamiast tego unieruchamia kolejne elementy.
Podobną postawę można zaobserwować w rządzie, który nieustannie tłumaczy swoje trudności z rządzeniem rzekomymi nieprawidłowościami popełnionymi przez poprzedników. AntyPiS-owska narracja, zapoczątkowana przez kluczowe postacie polityczne, odbiła się w działaniach wielu ministrow, wiceministrów oraz przedstawicieli spółek skarbu państwa. Takie wyjaśnienia stają się jednym z głównych argumentów, by uzasadnić brak konkretnych działań.
DEZORIENTACJA W GOSPODARCE
Pierwszym przykładem jest państwowy gigant energetyczny, który ogłosił spadek zysku netto o 96% w porównaniu do roku 2023. Przypadek ten nie jest odosobniony, ponieważ w dwóch poprzednich kwartałach również zauważono znaczące straty w porównaniu do poprzednich lat, w których zyski liczone były w miliardach, a nie milionach. Rządzący zapomnieli, że działalność koncernu nie sprowadzała się jedynie do taniej energii, lecz obejmowała także inwestycje w media, sponsoring czy odnawialne źródła energii.
Kolejnym przykładem są wpływy z podatku CIT, które w latach 2015-2023 wzrosły o około 150%. A jednak w 2024 roku przewidywany jest ich spadek o 10%. Jak to możliwe, że wcześniej udało się skutecznie walczyć z agresywną optymalizacją podatkową, a teraz jest to niemożliwe?
STRATEGICZNE SPÓŁKI
PKP Cargo, który kiedyś kontrolował 45% rynku przewozów towarowych, zmniejszył swój udział do 35%. Przyszła nowa władza, która zamiast modernizować firmę, zaczęła zwalniać pracowników i wpływać na dalszą degradację spółki. Obecnie udział w rynku wynosi już tylko około 25%. Możliwe, że spółka jeszcze kiedyś na tym zyska, ale jakim kosztem?
Wielu ludzi może uwierzyć w narrację, że „poprzednicy popsuli”, a w związku z tym należy wszystko zaczynać od nowa. Jednak rośnie liczba tych, którzy zaczynają pytać: dlaczego za czasów PiS-u było pieniądze, a teraz ich brakuje?
Szymon Hołownia wyraził kiedyś wątpliwości, że jego rząd nie ma pieniędzy, ponieważ „PiS drukował, a my nie”. Te słowa pokazują niezrozumienie realiów ekonomicznych – rządy to nie tylko gospodarstwa domowe, a miarą sukcesu nie jest bilans budżetowy, lecz zaspokajanie potrzeb obywateli. Wydaje się, że nasz fachowiec nie dostrzega, że zamiast naprawiać, tylko psuje. Pytanie, czy nowa władza zrozumie to na czas, czy zmierza w kierunku kolejnych porażek z tego powodu.
Rafał Woś
Źródło/foto: Interia