Coraz więcej Polaków zadaje sobie istotne pytanie: dlaczego za rządów „złego” PiS-u na wiele rzeczy wystarczało funduszy, a obecnie ich brakuje? Wówczas środki wystarczały na wsparcie socjalne, zamrożenie cen energii, utrzymanie państwowych spółek oraz na inwestycje. Tymczasem obecna władza, zamiast zająć się realnymi problemami, zrzuca winę na poprzedników. Jednak padające hasła nie będą działać w nieskończoność.
Wyobraźcie sobie, że w waszym domu pojawia się fachowiec, którego zadaniem ma być naprawa kilku drobnych usterek. Chcecie, aby poprawił działanie zlewu, naprawił napełniający się rezerwuar i dostosował roletę, przez którą wpada poranne światło. Oczekujecie, że fachowiec udoskonali wasze urządzenia, tymczasem on stwierdza, że zlewu będzie można używać tylko w parzyste dni, rezerwuar jest unieruchomiony, a roleta jest uszkodzona. Zapewnia, że opaska na oczy jest modnym rozwiązaniem. Jego działania nie tylko nie rozwiązują problemów, ale wręcz je pogarszają.
Niekończące się narzekania
Podobnie funkcjonuje obecny rząd, który zamiast działać konstruktywnie, skupia się na obwinianiu poprzednich rządów za swoje niedociągnięcia. Tłumaczenia wyższych rangą polityków, takich jak Donald Tusk czy Adam Bodnar, powoli stają się codziennością także wśród wiceministrów i urzędników. Ich mantra polegająca na zrzucaniu winy na „zły” PiS wciąż jest powtarzana. W efekcie, żadna z ich decyzji nie prowadzi do wyraźnej poprawy sytuacji.
Pewnym dowodem są wyniki finansowe państwowej spółki energetycznej, która w trzecim kwartale br. odnotowała spadek zysku netto o 96% w porównaniu z rokiem poprzednim. To nie jest odosobniony przypadek – wiele strategicznych spółek skarbu państwa rejestruje znaczne spadki zysków w obecnym roku w porównaniu do lat ubiegłych. Wcześniej Orlen angażował się w różnorodne działalności, w tym inwestycje w odnawialne źródła energii i sponsoring sportowy, co przynosiło zyski. Obecnie sytuacja jest zdecydowanie gorsza.
Spadki wpływów podatkowych
Przykładami można by sypać jak z rękawa. Wspomniałem o wpływach z podatku CIT, które w latach 2015-2023 rosły o 150%. A dziś, w 2024 roku, minister finansów informuje o przewidywanym spadku tych wpływów o 10%. Jak to możliwe, że kiedyś się dało, a teraz nagle nie potrafią? Czy to znów wina poprzedników?
Nie inaczej ma się sytuacja z PKP Cargo – spółką, która straciła prężność na rynku przewozów towarowych i zmniejszyła swój udział z 45% do 35%. Nowa władza zamiast inwestować, postanowiła o redukcji zatrudnienia i rozbiórce potencjału spółki. Jak widać, kryzys jest widoczny, a działania rządu mogą tylko pogorszyć tę sytuację.
Wielu ludzi może przyjąć argumenty o „popsutej” sytuacji i konieczności postawienia wszystkiego na nowo, jednak coraz większa liczba Polaków zaczyna zadawać pytania o sens takiego działania. Dlaczego za czasów PiS-u na wszystko było wystarczająco funduszy, a obecnie środki na inwestycje są już niewystarczające?
Szymon Hołownia, wypowiadając się na temat finansów, stwierdził, że jego rząd nie ma pieniędzy, ponieważ „PiS drukował, a my nie drukujemy”. Ta wypowiedź ujawnia nie tylko ignorancję ekonomiczną, ale także brak zrozumienia dla roli rządu. Rządy nie są porównywalne do gospodarstw domowych, a ich celem nie powinna być jedynie równowaga budżetowa, lecz zaspokajanie potrzeb obywateli i rozwiązywanie realnych problemów gospodarczych.
Obecny fachowiec od napraw nie zdaje sobie sprawy z tego, co mu zarzucają. Wydaje mu się, że nikt nie dostrzega, jak jego działania prowadzą do kolejnych zniszczeń. Jeśli nie zdoła opanować sytuacji, może stracić nie tylko aktualne, ale i przyszłe zlecenia. Czy tak się stanie? Czas pokaże.
Źródło/foto: Interia