Decyzja sądu o utrzymaniu statusu uchodźcy dla Marcina Romanowskiego
W czwartek wieczorem węgierska policja ogłosiła, że sąd potwierdził decyzję o nadaniu Marcinowi Romanowskiemu statusu uchodźcy. W komunikacie zaznaczono, iż postępowanie w sprawie azylu zostało przeprowadzone przez odpowiednie organy i nie zostało zakwestionowane przez sąd.
Brak nowych informacji w sprawie
Sąd Metropolitalny w Budapeszcie stwierdził, że procedura przekazania Romanowskiego stronie polskiej może zostać rozpoczęta dopiero po jego zatrzymaniu i postawieniu przed sądem przez odpowiednie instytucje. W piątek sąd poinformował, że nie dysponuje żadnymi nowymi informacjami dotyczącymi sprawy Romanowskiego.
Kto może zakwestionować decyzję?
W opinii węgierskiego prawnika Tamasa Lattmanna, to Ministerstwo Sprawiedliwości Węgier, które otrzymało od Polski nakaz aresztowania Romanowskiego, powinno poinformować policję o konieczności jego zatrzymania. Zauważył on, że policja działa prawdopodobnie w oparciu o brak jakiegokolwiek postępowania sądowego w tej kwestii. „Nie wpłynęła żadna skarga do sądu. Ten zaś czeka na ewentualne zakwestionowanie decyzji” – dodał Lattmann.
Kto może podjąć działania przeciwko decyzji? Prawnik wymienił kilka opcji, w tym samego ubiegającego się o azyl, uczestniczące w procesie organy lub prokuraturę. „Ogólnie rzecz biorąc, to osoby zaangażowane w proces azylowy” – stwierdził Lattmann.
Zarzuty wobec Romanowskiego
Marcin Romanowski, oskarżany przez polską prokuraturę o 11 przestępstw, w tym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz manipulacje konkursowe na fundusze, uzyskał azyl polityczny na Węgrzech w grudniu. Jak zauważył prokurator generalny Adam Bodnar, sprawa ekstradycji Romanowskiego do Polski, oparta na międzynarodowym nakazie aresztowania, została przekazana do sądu w Budapeszcie, co określiła rzeczniczka prokuratora wspomniana wcześniej Anna Adamiak.
W obliczu skomplikowanej sytuacji prawnej, Republika Węgierska może znaleźć się na niemałym rozdrożu. Jak potoczy się sprawa Marcina Romanowskiego? Czas pokaże, ale na pewno warto obserwować rozwój wydarzeń.
Źródło/foto: Interia