Sejmowa komisja regulaminowa wyraziła zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Teraz sprawa zostanie przekazana do Sejmu, który podejmie ostateczne decyzje w tej kwestii.
ABSURDALNE ZARZUTY
Podczas posiedzenia komisji Ardanowski skomentował, że postawione mu zarzuty są „absurdalne” i szkodzą jego wizerunkowi jako polityka. Uważa, że nie mają one podstaw i nie przetrwają w żadnym sądzie. Zaznaczył także, że Skarb Państwa nie poniósł żadnych strat z powodu jego decyzji.
FIRMA ESKIMOS I PROBLEMY SADOWNIKÓW
Ardanowski wyjaśnił, że sprawa firmy Eskimos dotyczyła kryzysu na rynku jabłek, gdzie sadownicy zwracali się do niego o pomoc z powodu zbyt niskich cen skupu, które spadały poniżej 10 groszy. Zaznaczył, że Unia Europejska nie zezwala na interwencje w takim przypadku, dlatego jedyną możliwością było znalezienie firmy, która by podjęła się interwencyjnego skupu jabłek. Jego celem było ustabilizowanie cen na poziomie około 30 groszy.
Eskimos zadeklarował gotowość do zakupu jabłek przy cenie 25 groszy, co Ardanowski uważał za korzystną ofertę, ponieważ inne firmy nie były skłonne oferować takich stawek. Następnie firma przeprowadziła skup jabłek, stabilizując w ten sposób rynek, choć później pojawiła się na nią niekorzystna krytyka.
ZARZUTY DOTYCZĄCE BIELMLEK
Były minister odniósł się także do sprawy spółdzielni Bielmlek, która zamierzała zainwestować w nowoczesną instalację do suszenia mleka i serwatki. Ardanowski podkreślił, że Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ma za zadanie wspierać podmioty, które choć napotykają na trudności, mają potencjał na przyszłość.
W grudniu prokurator generalny Adam Bodnar zwrócił się do Sejmu o odebranie immunitetu Ardanowskiemu, wskazując na nieprawidłowości w Ministerstwie Rolnictwa oraz KOWR. Rzeczniczka prokuratury, Anna Adamiak, zaznaczyła, iż Ardanowski nie dopełnił swoich obowiązków nadzorczo-ustawowych i niezgodnie z przepisami zobowiązał KOWR do udzielenia gwarancji bankowych. W wyniku tych działań Skarb Państwa miał ponieść istotne straty finansowe, sięgające 120 milionów złotych.
W obliczu tych zarzutów, Ardanowski odpiera oskarżenia, wskazując, że obie spółki mogłyby zbankrutować, co korzystnie wpłynęłoby na zagraniczne firmy. Podkreśla, że procedura udzielania gwarancji przez KOWR odbyła się zgodnie z prawem, a on sam nie popełnił żadnych wykroczeń.
Źródło/foto: Interia