Kontrowersje wokół Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta stającego w szranki z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, nie ustają. Główne wątki tej sprawy związane są z jego nabyciem kawalerki, która wcześniej należała do Jerzego Ż. Dariusz Michalczewski, były mistrz świata w boksie, uważany jest za osobę, która ma wiele do powiedzenia na temat Nawrockiego. — Myślę, że prawda wyjdzie na jaw — stwierdził „Tiger”, który, podobnie jak Nawrocki, jest związany z Gdańskiem.
Kandydat w opresji
Ostatnie dni muszą być dla Nawrockiego niezwykle stresujące. Cała sprawa zaczęła się od debaty zorganizowanej przez „Super Express”, gdzie zadeklarował, że jego majątek ogranicza się do jednego mieszkania. Te słowa szybko zaczęły budzić wątpliwości.
Dziennikarze Onetu postanowili to zweryfikować i odkryli, że Nawrocki jest także właścicielem kawalerki w Gdańsku, którą miał rzekomo przejąć od Jerzego Ż., osobą, nad którą sprawował opiekę. Co więcej, 80-letni mężczyzna obecnie mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Gdańsku. Ta sytuacja wzbudziła reakcję innych rywali Nawrockiego, takich jak marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat.
Niepewna przyszłość Nawrockiego
Ale to nie musi być koniec kłopotów prezesa IPN. Dariusz Michalczewski, który zna Nawrockiego z bokserskiego światka, zna także kilka niepokojących historii na jego temat. — Wiem dużo, ale nie wszystko mogę zdradzić. Karol ma przeszłość, którą wszyscy znają. Ja to wszystko obserwuję z dystansem, ale z tego, co słyszałem, wydaje się, że ma na sumieniu trochę spraw — powiedział „Tiger” w rozmowie z Interią.
Czyżby przyszłość Nawrockiego miała być nieszczęsna? Michalczewski z pewnością nie jest pierwszą osobą, która zauważa, że coś może być na rzeczy. — Myślę, że wszystko to jeszcze wyjdzie na jaw. Jak mówią, najlepsze zostawia się na koniec — dodał były pięściarz.
Pierwsza tura wyborów zaplanowana na 18 maja z pewnością przyciągnie uwagę mediów. Czas pokaże, czy Nawrocki zdoła wyjść obronną ręką z tej nieprzyjemnej sytuacji.