„`html
Daniel Martyniuk, syn znanego muzyka Zenka Martyniuka, jest aktywny w mediach społecznościowych i często wchodzi w interakcje z mieszkańcami sieci. W ostatni piątek na Instagramie opublikował nowe nagranie, które wzbudziło niepokój internautów co do jego zachowania. W komentarzach pojawiły się głosy nawołujące do podjęcia leczenia: „Idź na odwyk”.
PROBLEM Z UZALEŻNIENIEM
W grudniu 2024 roku Daniel Martyniuk zamieścił na Instastory filmik, na którym w wulgarny sposób wykonuje piosenkę, grając na ukulele. W swoim przekazie nie krył zgorzknienia, kierując obelżywe słowa do ojca: „Kocham cię, tatusiu, pozdrawiam cię. Dawaj wszystkim, żeby wszyscy mieli super, tylko żebym ja nic nie miał.” W dalszej części nagrania dał do zrozumienia, co sądzi o finansowym wsparciu ze strony rodziny, używając niecenzuralnych zwrotów.
STANOWISKO MATKI
Danuta Martyniuk, zmartwiona sytuacją, w rozmowie z dziennikarzami „Faktu” postawiła synowi ultimatum: leczenie lub całkowite zerwanie kontaktu. „Nie będzie już wybaczania. Niech idzie do pracy i sam zadba o siebie” — stwierdziła. Od lat starała się namówić Daniela do terapii, wierząc w jego możliwości zmiany, co w końcu doprowadziło do jej zniechęcenia.
Przyznała, że jej rodzinne życie zostało wystawione na próbę przez zachowanie syna. „Piszą o mnie różne rzeczy, obwiniając mnie za jego postępowanie. Ale to nieprawda — to on jako dorosły podjął złą drogę” — mówi z emocjami Danuta. Zdradziła również, że jej zdrowie cierpi z powodu ciągłych nerwów i obelg, jakie od syna słyszy.
REAKCJA INTERNAUTÓW
W najnowszym nagraniu, które Daniel opublikował w Walentynki, widać go w lepszym nastroju, jednak komentarze internautów nie pozostają obojętne wobec jego działań. „Szkoda mi tylko rodziców. Powinni odciąć mu fundusze, by mógł na nowo się odbić” — piszą użytkownicy. „Ogarnij się w końcu!” oraz „A rodzice gdzie mają głowę ze wstydu?” — to powracające pytania w komentarzach.
Wygląda na to, że dramat rodziny Martyniuków nie ma końca, a emocje związane z ich sytuacją są widoczne nie tylko w ich rodzinnych relacjach, ale także w społeczności internetowej. Jak potoczy się dalsza historia Daniela? Czas pokaże.
„`