Nowa ukraińska 155. oddzielna brygada zmechanizowana, imienia Anny Kijowskiej, zaczęła się „rozpadać” jeszcze przed dotarciem na front, co zostało opisane przez francuskiego „Le Monde”. Problem masowej dezercji w tej jednostce, która była szkolona we Francji, ujrzał światło dzienne w grudniu. Żołnierze, mimo trudności, wyrażają determinację, aby nie wycofać się z otrzymanych rozkazów. Jak podkreślił jeden z nich, „to trudne, ale trzymamy się”. Francuski dziennik ocenił tę sytuację jako skandal, który jest „cios dla Kijowa”. Dodatkowo, do sprawy odniósł się Ołeksandr Syrski, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy.
Około 1700 żołnierzy miało dobrowolnie opuścić brygadę. Mimo tego, jednostka wciąż utrzymuje pozycje w jednym z najbardziej aktywnych obszarów walk w Donbasie, między Pokrowskiem a Wełyka Nowosiłką. Jak zauważył 26-letni oficer o pseudonimie „Kozak”, duża część jego ludzi została zmobilizowana stosunkowo niedawno. Przytoczył przykład 45-letniego „Małyny”, który jeszcze niedawno pracował na budowie w obwodzie iwanofrankowskim, a został zmobilizowany po aresztowaniu na ulicy w drodze do pracy. Po miesiącach szkolenia awansował na szefa załogi działającej w systemie samobieżnym CAESAR.
Sytuacja w brygadzie
„Kozak” wskazał, że jego oddział nie miał problemów operacyjnych, mimo iż został wysłany na front tuż po powrocie ze szkolenia we Francji. Podkreślił jednak, że osobiście nie zdecydowałby się na wysłanie brygady w tak trudny teren, sugerując, że lepszym rozwiązaniem byłoby skierowanie jednostki do bardziej stabilnego rejonu, który byłby pod kontrolą.
Problemy z mobilizacją
Według „Le Monde”, takie zjawisko jest symptomatyczne dla problemów, przed którymi stoi ukraińska armia, związanych z brakiem rezerw i trudnościami w mobilizowaniu nowych żołnierzy. Artykuł podkreśla, że niepowodzenia 155. brygady są dowodem na to, że wojsko nie powinno powoływać nowych jednostek od podstaw, ale skupić się na wzmacnianiu już istniejących, które borykają się z niedoborami kadrowymi.
Francuski dziennik uznaje kryzys w oddziale za „cios” w stosunku do planów ukraińskich władz, dotyczących utworzenia 14 nowych brygad, które miałyby być wyszkolone i wyposażone przez zachodnich sojuszników.
Brygada imienia Anny Kijowskiej dotarła w okolice Pokrowska pod koniec grudnia 2024 roku, po szkoleniu we Francji, gdzie otrzymała m.in. 18 haubic CAESAR, 128 pojazdów opancerzonych oraz 18 czołgów AMX-10 RC. Polska dostarczyła około 30 czołgów Leopard 2A4.
W czwartek Ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze wszczęło dochodzenie w sprawie nieprawidłowości w brygadzie. A w niedzielę, po spotkaniu z dowódcami, Ołeksandr Syrski ogłosił zamiar wzmocnienia 155. brygady, zapowiadając także, że zwróci uwagę na kwestie wymagające rozwiązania.
Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w ukraińskim wojsku jest coraz trudniejsza, co rodzi obawy zarówno o morale żołnierzy, jak i o przyszłe operacje na froncie.
Źródło/foto: Interia