W dwudziestoleciu międzywojennym Kazimierz Koziński stał się jednym z najgroźniejszych przestępców w Polsce, terroryzując mieszkańców Mazowsza ze swoją bandą. Urodzony w 1904 roku w Korabiewicach, Koziński był znany z brutalności oraz lekkiego podejścia do życia, co czyniło go postacią legendarną, ale i przerażającą. Jego charakterystyczne, czarne zęby oraz skrawek braku siekaczy w górnej szczęce także przyczyniły się do jego rozpoznawalności. Policja przez długi czas nie była w stanie go złapać, co tylko potęgowało jego złą sławę.
NIEUDANE POSZUKIWANIA
W Polsce w tym okresie życie przestępcze kwitło, a Mazowsze nie było wyjątkiem. Koziński, początkowo malujący się jako zwykły chłopak, szybko stał na czoło przestępczego świata. Wraz ze swoją gangsterską szajką, specjalizującą się w napadach, zastraszał swoich ofiar, wymuszając od nich pieniądze i wartościowe przedmioty. W miarę upływu lat jego działalność wzbudziła niepokój wśród mieszkańców oraz wzmożone zainteresowanie policji, która nieustannie prowadziła poszukiwania.
KRWAWA JATKA W WOLI GRZYBOWSKIEJ
W październiku 1931 roku, sytuacja przybrała dramatyczny obrót, gdy ciało jednego z jego wspólników, Jana Petyry, znaleziono na peronie kolejowym. Jego śmierć najprawdopodobniej była wynikiem zdrady. Koziński, osamotniony, uciekł do Warszawy, gdzie kontynuował swoją krwawą działalność. Podczas jednej z obław ranił trzech policjantów i, korzystając ze swojego sieci kochanek, udało mu się długo pozostawać w ukryciu.
Obław na Kozińskiego nie było końca. Intensywne poszukiwania rozpoczęły się po zamachu na młodego policjanta, który zginął na Targówku z rąk gangstera. Emocjonalna reakcja społeczności sprawiła, że wszystkie ręce były na pokładzie, a policja nie liczyła się z niczym, by złapać bandytę, za którego ujęcie wyznaczono 3000 zł nagrody.
FINAŁ W JABŁONNEJ
Z biegiem czasu Koziński coraz bardziej stawał się paranoikiem, zmieniając miejsca ukrycia. W maju 1932 roku, po czasie pełnym nerwowych napięć, policja wpadła na trop krwiożerczego przestępcy. Udało im się go namierzyć w Jabłonnie, gdzie podjął szereg prób ukrywania się poprzez nałożenie peruki i nietypowy strój. Jednakże zasadzka, przygotowana przez funkcjonariuszy, okazała się decydująca. Po intensywnej walce, Koziński został ranny i ostatecznie zginął z rąk policjantów.
Jednak koniec Kazimierza Kozińskiego nie zakończył tragicznych wydarzeń. Jego historia przypomina o brutalności świata przestępczego, a także o dobrze zakamuflowanej zbrodni, której popełnienia mu nie udowodniono. Ostatecznie okazało się, że nie był odpowiedzialny za wiele rzeczy, za które go podejrzewano, mimo że jako przestępca i brutal mógł pochwalić się wieloma morderstwami na koncie. Zabrakło go w dokumentach przyszłych sprawy, ale w pamięci ludzi, którzy znali jego zbrodnie, pozostał na zawsze jako symbol zła w owym czasie.