Dwóch mężczyzn, podejrzanych o brutalne pobicie i kradzież, grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Ich ofiarą, 37-letnim mężczyzną, stał się człowiek, który zwrócił im uwagę na to, że weszli na prywatną posesję. Niestety, szybko okazało się, że rozmowa nie zakończyła się dobrze, a sprawcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Co gorsza, sami zgłosili się na policję, gdyż ich kryminalne zapędy nie uszły uwadze żony pokrzywdzonego, która postanowiła działać.
PRZYPADEK W GMINIE BOĆKI
W gminie Boćki doszło do incydentu, który z pewnością dostarczy lokalnej społeczności wielu tematów do rozmowy. Policja otrzymała zgłoszenie o wtargnięciu dwóch mężczyzn na cudzą posesję, co w prostej linii doprowadziło do kradzieży telefonu oraz karty bankomatowej. Pokrzywdzony relacjonował, że został także pobity, a agresorzy natychmiast po czynach przestępczych oddalili się z miejsca zdarzenia.
OD ŁOWIENIA RYB DO KONFLIKTU
Na miejscu interwencji policjanci zastali nie tylko 37-latka, ale także jego dwóch znajomych, którzy w tym czasie łowili ryby w stawie. Z relacji świadków wynika, że panowie mieli zauważyć dwóch obcych mężczyzn, a 37-latek postanowił zwrócić im uwagę na nielegalne przebywanie na terenie prywatnym. Jak łatwo się domyślić, sytuacja przerodziła się w sprzeczkę, a następnie w rękoczyny. Atakując go, sprawcy uszkodzili mężczyźnie okulary, a przy okazji zabrali mu telefon oraz kartę bankomatową, które wypadły mu z kieszeni podczas szarpaniny.
SZAMOTANINA I ZGŁOSZENIE NA POLICJĘ
Po incydencie sprawcy uciekli na motocyklach. W tym czasie żona pokrzywdzonego skontaktowała się z mężem i usłyszała głos tajemniczego napastnika, który odebrał telefon. Kobieta, zdeterminowana, w końcu wezwała policję, informując ich o sytuacji i zapowiadając dalsze kroki. I co się stało? Zaledwie godzinę później, panowie, w akcie odwagi lub naiwności, zgłosili się na komisariat, przynosząc ze sobą skradzione przedmioty.
SPRAWIEDLIWOŚĆ NA HORYZONCIE
34-latek oraz 37-latek zostali błyskawicznie zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu. Przed obliczem sprawiedliwości mają teraz stawić czoła zarzutom pobicia, kradzieży i zniszczenia mienia. Czas pokaże, jakie konsekwencje czekają na tych panów, ale jedno jest pewne – nie każdy, kto wchodzi na cudzą posesję, powinien się spodziewać takiego obrotu spraw. Z pewnością zarówno pokrzywdzony, jak i jego żona nie zapomną o tej historii przez długi czas.
Źródło: Polska Policja