W Polsce zarejestrowano pierwsze przypadki choroby niebieskiego języka (BTV), która, choć nie jest zagrożeniem dla ludzi, stanowi poważne ryzyko dla zwierząt. Specjaliści wskazują, że jej wystąpienie może być powiązane z ostatnimi powodziami, które miały miejsce w regionie.
POWIADOMIENIE GIW O OGNISKU CHOROBY
Główny Inspektorat Weterynarii (GIW) ogłosił wykrycie pierwszego ogniska choroby niebieskiego języka na terenie Polski. W drugiej połowie listopada w Rajczynie, na Dolnym Śląsku, w stada bydła liczącego 31 sztuk zarejestrowano trzy przypadki zakażenia tym wirusem. Informację tę podała „Gazeta Wrocławska”.
CHARAKTERYSTYKA CHOROBY
Choroba niebieskiego języka dotyka zarówno zwierzęta hodowlane, jak i dzikie przeżuwacze, w tym krowy, owce, kozy, a także sarny, jelenie oraz łosie. Typowymi symptomami, jakie mogą wystąpić u bydła, są gorączka, nadmierne ślinienie, zaczerwienienie jamy ustnej, owrzodzenia, zapalenie racic oraz łuszczenie naskórka. W skrajnych przypadkach choroba może prowadzić do poronień i narodzin zdeformowanych cieląt.
Szczególnie ciężko chorobę znoszą owce, gdzie śmiertelność może sięgać nawet 30%. Warto dodać, że zakażenie czasami przebiega bezobjawowo, co czyni sytuację jeszcze bardziej niebezpieczną.
BEZPIECZEŃSTWO LUDZI I PRODUKTÓW ZWIERZĘCYCH
Mimo powagi sytuacji, należy podkreślić, że choroba niebieskiego języka nie zagraża ludziom ani nie wpływa na bezpieczeństwo produktów pochodzących od przeżuwaczy, jak mięso, mleko, skóry czy wełna. Jak wyjaśnia Paweł Szewczyk, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie, wirus przenoszą niewielkie muszki zwane kuczmany. Choć istnieje ryzyko zakażenia zwierząt wewnętrznie, najczęściej w przypadku kontaktu przez krew lub nasienie.
POWÓD EPIDEMII? POWÓDŹ!
Niepokojące jest to, że symptomy zakażenia wirusem mogą ujawnić się nawet po upływie 60-80 dni. Dlatego nie bez powodu przypuszcza się, że wrześniowe powodzie mogły przyczynić się do rozprzestrzenienia choroby, gdyż woda zalewająca łąki i pastwiska stwarzała doskonałe warunki do rozwoju owadów oraz namnażania się patogenów.
KLASYFIKACJA W UNII EUROPEJSKIEJ
W Unii Europejskiej choroba niebieskiego języka jest klasyfikowana jako diseasę kategorii C+D+E, co oznacza, że nie ma obowiązku jej zwalczania w takim samym stopniu jak w przypadku ptasiej grypy. Zwierzęta chore nie są rutynowo uśmiercane, chyba że wystąpi konieczność humanitarna, np. gdy decyzja jest wynikiem braku możliwości pobierania pokarmu lub wody.
ŚRODKI ZAPOBIEGAWCZE
Aby zminimalizować ryzyko zakażenia w stadach bydła, GIW zaleca hodowcom zachowanie ostrożności przy zakupie nowych zwierząt, regularne wizyty weterynaryjne oraz aktywne zwalczanie owadów. Ważne jest także zgłaszanie wszelkich podejrzeń dotyczących choroby odpowiednim organom, co jest prawnie obowiązkowe i nieprzestrzeganie tego nakazu traktowane jest jako wykroczenie.
W obliczu nowe wyzwania dla polskich hodowców, pozostaje tylko życzyć, aby wkrótce powstały skuteczne metody zapobiegania tej groźnej chorobie. Obserwujmy rozwój sytuacji i miejmy nadzieję na lepsze wieści.