Podczas wtorkowych rozmów w Moskwie chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi i jego rosyjski odpowiednik Siergiej Ławrow wyrazili przekonanie o konieczności wspólnej obrony osiągnięć II wojny światowej oraz międzynarodowej sprawiedliwości. Informację tę podało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Pekinie, które opublikowało komunikat dotyczący spotkania.
Pojednanie na arenie międzynarodowej
Wang Yi, przebywający w Rosji w ramach trzydniowej wizyty, zaznaczył, że Chiny i Rosja są gotowe wdrożyć szczególną odpowiedzialność jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Celem wspólnej pracy mają być przede wszystkim działania na rzecz promowania wielobiegunowości oraz demokratyzacji relacji międzynarodowych, które przyczynią się do pokoju i rozwoju ludzkości.
W odpowiedzi Ławrow nawiązał do współpracy z Chinami w zakresie ochrony zasad Karty Narodów Zjednoczonych, podkreślając chęć przeciwdziałania odrodzeniu nazizmu, faszyzmu i militaryzmu.
Nie ma innego wyjścia? Wzajemne interesy a Ukraina
W kontekście „kryzysu na Ukrainie”, jak wciąż określają inwazję Rosji z 2022 roku, ministrowie wymienili się spostrzeżeniami. Ławrow stwierdził, że Rosja dąży do wyeliminowania przyczyn konfliktu oraz budowy trwałej architektury bezpieczeństwa w Eurazji. Z kolei Wang zaznaczył, że Chiny wspierają wszelkie wysiłki na rzecz pokoju, proponując utworzenie grupy Przyjaciół Pokoju, która miałaby odegrać istotną rolę w poszukiwaniu politycznego rozwiązania kryzysu.
Warto zauważyć, że chińskie władze nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę, a Pekin sprzeciwia się również zachodnim sankcjom nałożonym na Moskwę, co tylko utwierdza w poczuciu swoistego sojuszu. W wyniku wojny obie strony zacieśniły współpracę w wielu dziedzinach, w tym militarnej, a wartość wymiany handlowej osiągnęła rekordowe 1,74 bln juanów (237 mld dolarów) w minionym roku.
Rosyjska gra w obronę
Jednocześnie wiceminister spraw zagranicznych Rosji, Siegiej Riabkow, wyraził wczoraj poważne zainteresowanie amerykańskimi propozycjami na zakończenie konfliktu w Ukrainie, ale zaznaczył, że jakiekolwiek rozwiązania muszą uwzględniać „zasadnicze przyczyny” tej wojny. Jak stwierdził, „traktujemy modele i rozwiązania proponowane przez Amerykanów bardzo poważnie, ale ich obecna forma jest nie do zaakceptowania”. Riabkow dodał, że obecnie brak w nich odniesienia do kluczowych kwestii konfliktu, co należy jak najszybciej naprawić.
Warto o tym pamiętać: dotychczasowe odniesienia Kremla do „zasadniczych przyczyn” konfliktu można interpretować jako kwestionowanie istnienia niepodległego państwa ukraińskiego. Te słowa, rzucane w kierunku Zachodu, świadczą tylko o jednym – nie ma mowy o zakończeniu wojny, dopóki nie zostaną spełnione rosyjskie postulaty. A w tej grze na pewno nie chodzi o sprawiedliwość czy prawdę, lecz o uzyskanie wpływów na międzynarodowej scenie.