Wenezuelska opozycja nie zamierza się poddać. Ich liderka, Maria Corina Machado, oznajmiła po dwóch tygodniach protestów i paraliżu kraju, że nie zrezygnuje. – Nie opuścimy ulic. Głos ludu stoi ponad wszystkim, a lud wypowiedział się – powiedziała podczas sobotniego zgromadzenia. Ta deklaracja jest rezultatem kontrowersji związanych z wyborami z końca lipca, które mogły być sfałszowane.
Wenezuelska opozycja i jej zwolennicy spotkali się w sobotę w około 300 miastach na terenie całego kraju, domagając się uznania zwycięstwa ich kandydata w wyborach.
– Nie opuścimy ulic. Głos ludu stoi ponad wszystkim, a lud wypowiedział się – powiedziała liderka protestu i była parlamentarzystka Maria Corina Machado w Caracas, cytowana przez agencję Reuters. Otoczona była setkami demonstrantów, wielu z nich machało flagami narodowymi i prezentowało wydruki protokołów z miejscowych lokali wyborczych jako dowód zwycięstwa opozycji.
Kryzys polityczny w Wenezueli narósł w odpowiedzi na ogłoszenie na koniec lipca Nicolasa Maduro zwycięzcą wyborów prezydenckich, które odbyły się 28 lipca. Oficjalne komunikaty wskazały, że dotychczasowy przywódca zdobył około 51% głosów, ale nie przedstawiono oficjalnych wyników głosowania, co skłoniło do protestów w kraju. Sondaże przedwyborcze wskazywały na około 70% poparcia dla kandydata opozycji – Edmundo Gonzaleza Urrutii.
Kryzys wywołany kontrowersyjnymi rezultatami wyborów doprowadził do przynajmniej 2400 aresztowań i śmierci co najmniej 24 osób w związku z tłumieniem protestów przez rząd.
W poprzednim tygodniu liderka opozycji, Maria Corina Machado, odrzuciła propozycję przeprowadzenia nowych wyborów prezydenckich, sugerując ujawnienie dokumentacji w posiadaniu opozycji, potwierdzającej zwycięstwo kandydata Edmundo Gonzaleza Urrutii. Maduro z kolei zaproponował Machado „oddanie się wymiarowi sprawiedliwości”. Pomimo sprzeciwu protestujących i liderów wielu krajów, w tym USA, nie wyraża on chęci oddania władzy.
Źródło/foto: Polsat News