Politycy w Polsce i Europie powinni dokładnie ocenić zdolność administracji Trumpa do prowadzenia przewidywalnej polityki, a analitycy i komentatorzy mają obowiązek uczciwie informować o potencjalnej nieprzewidywalności, która się z tym wiąże. Łączenie tych dwóch perspektyw może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. To tak, jakby fani latających lokomotyw próbowali stworzyć teoretyczną podstawę fizyki, pozwalającą na latanie lokomotyw, zanim w ogóle zbudowano pierwszy samolot zdolny do utrzymania się w powietrzu.
Pojawiające się oznaki chaosu
Elon Musk, ogłaszający, że „tylko AfD jest w stanie uratować Niemcy”; Kennedy Jr., promujący alternatywne metody leczenia, obiecujący ujawnienie w Kongresie USA ukrywanego przez rząd ciała kosmity; Donald Trump, który wyraża podziw dla „twardych facetów” globalizacji, w tym Putina i Kim Dzong Una, natomiast dla liderów państw demokratycznych ma jedynie pogardę; Marine Le Pen, bliska sojuszniczka Viktora Orbana, wychwalająca Trumpa i wskazująca Komisję Europejską jako swojego wroga, a nie Putina. To tylko niektóre z wielu sygnałów świadczących o chaotycznej sytuacji, która już ma miejsce i która może się nasilić.
Przemiany w polskim patriotyzmie
Radykalni patrioci, którzy w czasie Majdanu nazywali Radosława Sikorskiego „zdrajcą”, bo ten próbował wynegocjować porozumienie mające na celu zatrzymanie dalszych działań, które doprowadziły do późniejszej wojny; ci sami patrioci, którzy jeszcze niedawno przekonywali, że pozostawienie Krymu w rękach Rosji to zdrada, dziś entuzjastycznie popierają plany Trumpa, zakładające oddanie Putinowi części terytorium Ukrainy i pozbawienie tego kraju możliwości przystąpienia do NATO. Może Sikorski miał rację, sugerując, że należało „zamrozić” Majdan, kiedy Ukraina miała szansę na prozachodni zwrot, aby uratować jedność kraju?
Alternatywy w polityce Trumpa
Scenariusze, które do tej pory ujawniono z otoczenia Trumpa (nie mylić z interpretacjami wynikającymi z ideologicznych poglądów), mieszczą się w przedziale pomiędzy „Monachium” (upadkiem Ukrainy jako suwerennego państwa, co przypomina los Czechosłowacji w 1938 roku) a „finlandyzacją” (utrzymaniem niezależności i demokracji, ale z oddaniem części terytoriów oraz neutralnością przez wiele lat). Scenariusz „finlandyzacji” może być w przypadku Ukrainy bardzo optymistyczny, z uwagi na to, że kraj ten był znacznie bardziej uzależniony od Moskwy niż Polska, a jego społeczeństwo nie jest spójną grupą, ale zróżnicowanym narodem generującym coraz większe ryzyko destabilizacji.
Marzenie o zakończeniu konfliktu
Dla wielu Ukraińców obydwa te scenariusze mają jedną pozytywną cechę – mogą przyspieszyć zakończenie wojny, na którą nie mają już sił. Przyjmijmy zatem optymistyczny wariant, czyli finlandyzację, ponieważ pesymistyczny, będący realizacją „Monachium”, będzie skutkował także zagrożeniem dla Polski i Europy. Zamiast militarnego konfliktu, Putin może wykorzystać swoje zwycięstwo nad Ukrainą jako okazję do zwiększenia wpływów w całej Europie.
Wyzwanie dla zachodniego świata
Nie postrzegam siebie jako rusofoba czy zwolennika nienawiści wobec Rosjan. Nie przestałem czytać dzieł Dostojewskiego czy Nabokova, którzy są wielkimi pisarzami. Uważam, że całkowite odizolowanie Rosji od „cywilizowanego świata” jest równie niebezpieczne, jak jej powrót do potęgi w wersji putinowskiej. Historia pokazuje, że kremlowska władza nie potrafi wprowadzić modernizacji kraju, dlatego skoncentrowała się na destabilizacji Zachodu. Warto w tej sytuacji zauważyć, że Trump, Musk oraz Kennedy Jr. to klasyczni agenci chaosu, których działania negatywnie wpłyną na Stany Zjednoczone i Europę. Każdy konflikt, dzielący społeczeństwa powinien być analizowany przez pryzmat możliwych konsekwencji.
Droga do zjednoczenia sił odpowiedzialnych
W obliczu chaosu nasuwa się pytanie, czy istnieje partia ludzi odpowiedzialnych za świat? Z pewnością wyklucza to skrajną prawicę i lewicę. Jednak pozytywna odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Musi ona obejmować wspólnotę ponadpartyjną, od centroprawicy po centrolew, skupiającą konserwatywnych liberalnych socjaldemokratów. W końcu, czy to „pieśń doświadczenia” czy jedynie „pieśń zmęczenia” – pytania te stają się szczególnie aktualne z końcem roku, a w wieku dojrzałym przestają znikać z naszej świadomości. Zwłaszcza, jeśli nowy rok ma być czasem zaprzysiężenia chaosu w zachodniej polityce.
Źródło/foto: Interia