Emmanuel Macron podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem zaprezentował propozycję wysłania do Ukrainy 40 tysięcy żołnierzy. Informacje te przekazała francuska telewizja BFMTV, podkreślając, że misja mogłaby rozpocząć swoją działalność dopiero po wynegocjowaniu pokoju pomiędzy Ukrainą a Rosją. Po tej rozmowie Tusk stwierdził, że „na razie nie planujemy takich działań”.
MISJA I POLSKA PREZYDENCJA
Jak wynika z doniesień BFMTV, Macron liczył na to, że Polska jako przewodniczący Unii Europejskiej od 1 stycznia 2025 roku wesprze pomysł międzynarodowej misji w Ukrainie. W skład tej misji mieliby wejść żołnierze z Polski, Francji i Wielkiej Brytanii. Ustalono, że misja nie zostanie wysłana na teren Ukrainy, póki nie dojdzie do podpisania porozumienia kończącego konflikt.
ROZMOWY O BEZPIECZEŃSTWIE
Podczas czwartkowej konferencji, Donald Tusk zaznaczył, że zarówno jako liderzy państw, jak i przedstawiciele Polskiej i Francuskiej, opowiadają się po tej samej stronie w sprawach bezpieczeństwa. Tusk wspomniał również o planowanej umowie o przyjaźni między krajami, jednak jednocześnie rozwiał spekulacje o możliwych wysyłkach wojsk do Ukrainy. „Decyzje będą zapadały tylko w Warszawie. Na razie nie planujemy takich działań” — podkreślił.
GŁOS Z BERLINA
W podobnym duchu wypowiadał się Radosław Sikorski, który w czwartek uczestniczył w spotkaniu szefów dyplomacji Niemiec, Francji, Włoch, Polski i Hiszpanii w Berlinie. Sikorski podkreślił, iż wszelkie decyzje dotyczące Ukrainy powinny być podejmowane w konsultacji z samą Ukrainą i pozostałymi krajami europejskimi. Zaznaczył również, że Polska, z 600-kilometrową granicą z Białorusią i Rosją, pełni szczególną rolę w wsparciu operacji logistycznej dla Ukrainy. „Jednak nie rozważamy wysyłania jakichkolwiek sił do Ukrainy” — dodał.
W obliczu tak delikatnej sytuacji, nie można oprzeć się wrażeniu, że polityka bezpieczeństwa staje się dla Europy najważniejszym wyzwaniem. Czyżby nadchodził czas na przemyślenia dotyczące pokoju w regionie, czy raczej na kolejne niuanse w międzynarodowych relacjach? Czas pokaże, jak politycy wpłyną na dalszy rozwój sytuacji.