W programie Polsat News były prezydent Bronisław Komorowski skomentował wypowiedź amerykańskiego generała Keitha Kellogga, który stwierdził, że Europa nie weźmie udziału w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie. Komorowski wskazał, że istnienie możliwości wykluczenia Europy z procesu decyzyjnego może mieć katastrofalne konsekwencje dla bezpieczeństwa całego kontynentu. „To jest gra z Putinem, w której Rosja również dąży do marginalizacji Europy,” dodał.
Wojna w Ukrainie a role międzynarodowe
Generał Kellogg podczas konferencji w Monachium zasugerował, że Europa pozostanie poza stołem negocjacyjnym, co nie przyjęło się dobrze wśród polityków. Były premier Leszek Miller nazwał tę sytuację bardzo niekorzystną dla Polski, zauważając, że można było przewidzieć taki rozwój wydarzeń, dodając, że „jeśli nie będzie Europy, to nie będzie i Polski”.
Miller podkreślił, że zaskoczenie wielu europejskich polityków reakcjami Donalda Trumpa wynika z braku umiejętności analizy jego wcześniejszych słów. „Trump konsekwentnie realizuje swoją strategię, o której mówił podczas kampanii” – stwierdził. Komorowski, do którego dołączyły inne głosy, zauważył, że działania Trumpa oraz Putina mogą osłabić bezpieczeństwo Polski oraz całej Europy.
Refleksje nad przeszłością
Jan Krzysztof Bielecki przypomniał, że wcześniejsze negocjacje prowadzone przez Europę z Rosją, szczególnie te w 2014 roku, były nieefektywne, co doprowadziło do obecnego stanu rzeczy. „Europa miała swoje złote chwile, ale zaprzepaściła je” – powiedział, podkreślając, że Stany Zjednoczone wolą uniknąć powtórki z takich doświadczeń.
Potrzeba nowej strategii
Waldemar Pawlak zwrócił uwagę na konieczność zmiany podejścia ze strony europejskich przywódców, jeśli chcą odzyskać wpływ w skali globalnej. Zaznaczył, że Trump stara się ustawić międzynarodowe relacje po swojemu, co wymaga zarówno zmiany w myśleniu, jak i zwiększenia wydatków na zbrojenia przez kraje europejskie.
Nowe podejście do negocjacji
Z kolei generał Kellogg zaznaczył, że w negocjacjach dotyczących Ukrainy obecne będą jedynie dwie strony: Rosja i Ukraina, a Stany Zjednoczone pełnią rolę mediatora. „Będziemy zbierać opinie Europejczyków, ale przy stole negocjacyjnym znajdą się wyłącznie kluczowi uczestnicy,” stwierdził, co podkreśla zmianę w dynamice międzynarodowej, w której Europa zaczyna być marginalizowana.
Źródło/foto: Polsat News