Wybory prezydenckie już za rogiem, choć oficjalna kampania jeszcze się nie rozpoczęła, atmosfera staje się coraz bardziej napięta. W minioną niedzielę Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło swoje poparcie dla kandydatury Karola Nawrockiego, obecnego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Przemysław Czarnek, były minister edukacji i rywal Nawrockiego w wyścigu o partyjne wsparcie, został poddany ostrym ocenom ze strony Michała Listkiewicza, byłego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
NOWE TWARZE W WYBORACH PREZYDENCKICH
Kampania przed majowymi wyborami prezydenckimi ma wystartować na początku stycznia, jednak już teraz emocje są na najwyższych obrotach. Ostatnie dni przyniosły informacje o kandydatach największych partii politycznych, którzy aspirują do prezydenckiego fotela.
Koalicja Obywatelska ogłosiła, że o urząd prezydenta ponownie powalczy Rafał Trzaskowski, który w prawyborach pokonał Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość zadecydowało o wsparciu Karola Nawrockiego, który rywalizował z Przemysławem Czarnkiem o nominację.
GŁOSY KRYTYKI I HUMORU
Były prezes PZPN, Michał Listkiewicz, skomentował w mediach społecznościowych kandydatury obu polityków, nie szczędząc krytyki. Wciąż na świeżo w pamięci pozostaje jego opinia na temat nieudolnej reakcji Czarnka w radiowym wywiadzie, gdzie ten oburzył się na pytanie dotyczące imienia swojego wnuka, Aleksandra. Listkiewicz zauważył, że zarówno Czarnek, jak i Nawrocki nie dorastają Aleksandrowi Kwaśniewskiemu nawet do pięt.
W porannej audycji w Radiu ZET Czarnek z dumą informował, iż został dziadkiem. Kiedy prowadzący, Bogdan Rymanowski, zapytał, czy imię wnuka zostało nadane na cześć byłego prezydenta, Czarnek odparł oburzonym tonem, dlaczego miałby się tym sugerować. Tego typu wymiany zdań tylko podgrzewają atmosferę w kontekście nadchodzących wyborów.
KANDYDACI NA HORYZONCIE
Wybory zbliżają się coraz szybszym krokiem. Poza Nawrockim i Trzaskowskim do walki o najwyższy urząd w kraju dołączają Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen oraz Marek Jakubiak. Lewica z kolei planuje ogłosić swojego kandydata na przełomie grudnia i stycznia.
W tej przedwyborczej grze emocji i intryg, każdy dzień przynosi nowe zwroty akcji. Jakie niespodzianki czekają nas w nadchodzących tygodniach? Czas pokaże, ale jedno jest pewne — nie możemy oderwać wzroku od tego politycznego spektaklu.