Do tragicznej w skutkach sytuacji doszło wczoraj w Bukowinie Tatrzańskiej. Silny wiatr zerwał dach wypożyczalni sprzętu narciarskiego, który zabił trzy osoby, a dwie inne ranił. Jak się okazuje – to warszawiacy z Ursynowa.
Od kilku dni mówi się w prognozach o bardzo silnym wietrze, który spędza sen z powiek mieszkańcom całej Europy Zachodniej i Środkowej. W dniu wypadku w Bukowinie Tatrzańskiej wiatr wiał z siłą około 80 km/h. Nie wiadomo jednak czy w momencie gdy konstrukcja uległa zniszczeniu, nie było mocniejszych podmuchów.
Po wypadku na miejsce udał się śmigłowiec LPR a także TOPR. Reanimowano cztery osoby. Niestety nie udało się uratować 52-letniej matki i 15-letniej córki. 21-latka, kolejna córka kobiety, zmarła wieczorem w szpitalu. Lekarze nadal walczą o życie 16-latka, który również ucierpiał w wypadku i jest spokrewniony z osobami zmarłymi. Lżejsze obrażenia dotyczyły mężczyzny – męża i ojca ofiar.
Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie katastrofy. Jak udało się ustalić, wypożyczalnia sprzętu jest dzierżawiona. Dzierżawcą jest osoba spoza Podhala.