Brutalne tortury, porwanie i kradzież — to przerażająca rzeczywistość, z jaką zmagał się 49-letni biznesmen z Podkarpacia. Na początku grudnia w Soninie doszło do brutalnego napadu, który wstrząsnął lokalną społecznością. Prokuratura w Rzeszowie ujawnia nowe szczegóły tego zuchwałego przestępstwa, a sprawcy wciąż pozostają na wolności.
Atak w nocy
Wstrząsające wydarzenia miały miejsce w nocy z 16 na 17 grudnia, gdy do domu przedsiębiorcy wtargnęło pięciu zamaskowanych mężczyzn. Z uzyskanych informacji wynika, że napastnicy nie tylko nękali ofiarę psychicznie, ale również stosowali brutalne metody przemocy. Z relacji świadków wynika, że przestępcy grozili biznesmenowi nożem, polewali go wrzątkiem, a także użyli siły fizycznej, wielokrotnie uderzając go w głowę. Co więcej, w chwili napadu w domu przebywał także 12-letni syn przedsiębiorcy, który został przez napastników związany.
Krwawy plan
Motywacja sprawców była prosta — chcieli zdobyć kod do sejfu. Po brutalnej torturze, biznesmen uległ ich żądaniom, a napastnicy zrabowali blisko 100 tys. zł oraz cenne przedmioty, takie jak zegarek wart 80 tys. zł oraz złotą bransoletkę o wartości 40 tys. zł.
Nadal bez konsekwencji
Prokuratorzy ujawnili, że śledztwo dotyczy nie tylko rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, co może skutkować karą do 20 lat więzienia, ale również bezprawnego pozbawienia wolności, za które grozi do 5 lat, oraz przestępstwa wobec małoletniego, mogącego skończyć się nawet 15-letnim wyrokiem. Mimo szerokiej akcji zasadzki oraz przeszukiwań, sprawcy wciąż pozostają na wolności, co budzi zaniepokojenie lokalnej społeczności oraz służb ścigania. Czy sprawiedliwość w końcu ich dopadnie?
Na koniec dodajmy, że w kontekście tego incydentu padły także oskarżenia, że przestępcy posługiwali się językiem ukraińskim. Prokuratura potwierdza jednak, że na obecnym etapie śledztwa nie może tego przeprowadzić. Wszystko wskazuje na to, że nad sprawą wciąż gromadzone są kolejne dowody i materiały.