Jan Tomaszewski w rozmowie z „Faktem” komentuje obsadę bramki w reprezentacji Polski. Wygląda na to, że w meczu z Portugalią zagra Bartłomiej Drągowski, a nie Łukasz Skorupski ani Marcin Bułka. Legendarny bramkarz dzieli się swoimi refleksjami na temat wyborów Michała Probierza, podkreślając, że powinien być jeden, a nie trzech bramkarzy.
We wtorek Tomaszewski trafił do szpitala, gdzie otrzymał kroplówkę, ale po kilku godzinach wrócił do domu w dobrym stanie. Mimo wizyty w szpitalu nie stracił dobrego humoru, co również dotyczy nadchodzącego meczu reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Portugalią w ramach Ligi Narodów UEFA.
Tomaszewski odnosi się także do sytuacji kadrowej. „Owszem, Portugalczycy są silni, ale czy my jesteśmy słabi? Brak Roberta to duża strata, jednak jestem optymistą i wierzę, że po meczu w piątek nastrój będzie bardzo dobry” – stwierdza.
Z kolei w środę serwis sport.pl poinformował, że w bramce reprezentacji stanie Bartłomiej Drągowski (27 l.). W trakcie wcześniejszego zgrupowania swoje szanse otrzymali Łukasz Skorupski (33 l.; w meczu z Portugalią 1:3) oraz Marcin Bułka (25 l.; w meczu z Chorwacją 3:3). Wygląda na to, że w piątym meczu Ligi Narodów bramkę Polaków obsadzi już trzeci zawodnik.
Tomaszewski podkreśla, że w zespole powinien być jeden główny bramkarz. „Czy zna pan jakiegokolwiek trenera, który gra dwoma bramkarzami? Odpowiedź jest oczywista. Bramkarz to już nie tylko zawodnik stojący w bramce. Pełni także rolę asystenta i obrońcy. Jako jedyny na boisku ma pełny obraz sytuacji. Obrońcy mogą być zmieniani, ale za nimi zawsze powinien stać jeden bramkarz, który nawiązuje kontakt z zespołem i pomaga ustawiać pozostałych graczy. To kluczowe dla zgrania drużyny i wypracowania odpowiednich schematów. Zawodnicy różnią się charakterami, a gra z jednym bramkarzem sprzyja ich synchronizacji” – dodał Tomaszewski.