W polskich gminach pojawiły się poważne kłopoty finansowe, które stają się niemal coroczną zmorą. Z raportów wynika, że w niektórych miejscowościach brakuje funduszy na wypłaty wynagrodzeń dla nauczycieli, a braki budżetowe sięgają nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, potrzebny jest nowy system finansowania oświaty, by uniknąć tych problemów w przyszłości.
PRZYKŁADY Z MIEJSCOWOŚCI
Jednym z przykładów jest gmina Bodzentyn w województwie świętokrzyskim, która stała się obiektem zainteresowania mediów za sprawą groźby upadku z powodu ogromnego zadłużenia. W miejscowości tej brakuje środków na pensje dla 150 nauczycieli, a także dla pracowników Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, którzy od dwóch miesięcy są bez pensji. Zbigniew Błasiński, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Okręg Świętokrzyski, zwraca uwagę, że problem ten może się nasilać, obejmując coraz większą grupę osób.
SYTUACJA W INNYCH GMINACH
Nie jest to odosobniony przypadek. W województwie śląskim zmagają się z podobnymi trudnościami. W Bytomiu brakuje aż 32 milionów złotych, co władze miasta tłumaczą niewystarczającą subwencją oświatową. W Siemianowicach Śląskich brakująca kwota wynosi 8 milionów złotych. Tamtejszy samorząd wskazuje na drastyczny spadek subwencji, która w zeszłym roku wynosiła 53 miliony, a w tym tylko 25. Choć władze tych miast wstrzymały składki ZUS dla zatrudnionych w instytucjach samorządowych, to rozwiązanie jest jedynie doraźne.
PROBLEMY W INNYCH REGIONACH
Również w Sztutowie (woj. pomorskie) i w Kwileniu (gmina Chocz, woj. wielkopolskie) sytuacja nie jest lepsza. W Sztutowie władze przesuwają środki inwestycyjne na pensje, a nauczyciele z Kwilenia zagrozili przerwaniem lekcji, co skłoniło lokalne władze do interwencji i przeniesienia funduszy z innego budżetu. Szkoda, że nauczyciele muszą walczyć o swoje wynagrodzenia, a rząd nie dostrzega potrzeby ich systematycznego wsparcia.
NADZIEJA NA ZMIANY
Jest jednak nadzieja, że w przyszłym roku sytuacja może się poprawić. Zgodnie z nowym projektem rozporządzenia Ministra Edukacji planuje się likwidację subwencji na rzecz „potrzeb oświatowych”, które miałby być finansowane z dochodów samorządów. Może to być krok w dobrym kierunku, ale czy wystarczający, aby zapobiec kolejnym kryzysom finansowym w oświacie? Czas pokaże, ale na razie nauczyciele i ich pracodawcy muszą zmagać się z niepewnością.
Źródło/foto: Onet.pl
fotosparrow / Shutterstock.