Wstrząsające wydarzenia, które miały miejsce w Namysłowie, odkryły przerażające oblicze rodziny. Krzysztof K. (†32 l.), opanowany chorobliwą zazdrością, postanowił zrealizować mroczny plan, który kosztował życie jego najbliższych. W trakcie niedzielnego obiadu z brutalnością, która przeraziła całe miasto, zabił swoich rodziców oraz starszego brata. Gdyby nie to, że dwaj pozostali bracia nie przyjechali na spotkanie, bilans ofiar mógłby być dużo bardziej tragiczny. Po dokonaniu makabryczne zbrodni, sprawca popełnił samobójstwo.
DRAMATYCZNE OKOLICZNOŚCI
Śledczy od 26 listopada prowadzą postępowanie w sprawie tej rodzinnej tragedii. W dniu poprzedzającym masakrę rozegrała się strzelanina, w wyniku której cztery osoby straciły życie. Krzysztof K., jeden z czwórki synów Małgorzaty (†66 l.) i Janusza (†66 l.), z zimną krwią zaplanował egzekucję. Wydawało się, że znikoma liczba gości na obiedzie tylko wzmocniła jego determinację. „Nalegał, by przyszli także dwaj bracia, którzy nie mieszkali w Namysłowie” – relacjonował sąsiad rodziny K.
BROŃ I ZAZDROŚĆ
Ustalono, że od sierpnia tego roku Krzysztof K. starał się o pozwolenie na broń kolekcjonerską, przedstawiając fałszywe powody, co pozwoliło mu na zakup pistoletu Glock oraz pistoletu maszynowego Skorpion. Rodzina nie miała pojęcia, że mężczyzna jest zbrojony, co w tragiczny sposób zakończyło wspólny obiad 26 listopada.
Pierwsze strzały padły niespodziewanie, gdy ofiary były w komfortowym towarzystwie. Krzysztof K. wtargnął do pokoju, w którym przebywał jego ojciec oraz Marek, jego starszy brat, i otworzył ogień. Po dokonaniu pierwszych zbrodni, brutalnie zaatakował swoją matkę i bratową, którą zmusił do skrępowania dzieci. Więził je przez kilka godzin. Dopiero wieczorem bratowej udało się uciec i wezwać pomoc.
TRAGICZNA ŚMIERĆ SPRAWCY
Na zakończenie tego dramatycznego dnia, Krzysztof K. odebrał sobie życie w garażu, nie chcąc stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Prokurator Stanisław Bar wskazał, że jednym z możliwych motywów ataku mogło być faworyzowanie innych braci przez rodziców, co mogło stworzyć w Krzysztofie K. narastające uczucie niechęci.
CO MOGŁO POJECHAĆ NIE TAK?
Sąsiedzi wyrazili przekonanie, że Krzysztof K. borykał się z poważnymi problemami psychicznymi, być może związanymi z zażywaniem narkotyków. Rodzina K. starała się stworzyć każdemu z synów komfortowe warunki – dobudowali pokoje, by każdy miał przestrzeń dla siebie. Janusz i Małgorzata prowadzili lokalny stragan, mieli zgraną rodzinę.
Tragiczne wydarzenia pozostawiły dwójkę braci Michała (40 l.) i Jakuba (22 l.) w głębokim szoku. Ich normalne życie zostało zburzone, a pytanie „dlaczego?” prześladuje ich na każdym kroku. Ich dom, niegdyś pełen miłości i radości, stał się miejscem nieodwracalnej tragedii oraz rozpaczy.
PAMIĘĆ O ZMARŁYCH
Marka (†37 l.), jednego z braci, wszyscy znali jako utalentowanego restauratora, który z partnerką prowadził lokal w Namysłowie. Razem tworzyli wyjątkową parę, o której mówiono z uznaniem. Teraz ich bliscy muszą radzić sobie nie tylko z tragiczną stratą, lecz także z traumą, która na zawsze zmieni ich życie.