Dzisiaj jest 10 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

„Bomby w Gródkowie na Śląsku: Eksplozje, Puszki na Płocie i Pod Samochodem”

Rodzina z Gródkowa pod Będzinem żyje w nieustannym lęku. Od dwóch tygodni ich spokojne życie zakłócone jest przez przerażające incydenty, w tym eksplozję bomby umieszczonej na płocie oraz drugą, która znajdowała się pod samochodem. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć, kto może być sprawcą i dlaczego wybrał ich jako cel. Nocą z 30 na 31 sierpnia doświadczyli sytuacji rodem z kryminalnego filmu, a na niewielkiej ulicy zapanował strach. Mieszkańcy zaczęli instalować kamery.

– Położyliśmy się spać, nic nas nie zbudziło, psy nie szczekały – relacjonują domownicy. Pan Ryszard, 70-letni właściciel jednego z domów, opowiada: – To było tuż przed drugą w nocy, gdy usłyszałem potężny huk. Dom się zatrząsł. Mój syn wybiegł na podwórko, a ja za nim.

– Syn woła, że samochód się pali. Przeciągnąłem węża ogrodowego przez piwnicę. Było tam więcej dymu niż ognia. Zobaczyłem rozerwaną puszkę, podobną do konserwy, przy tylnym kole. Kiedy ją polewałem wodą, dostrzegłem, że coś zostało podłożone pod auto. Wtedy zwróciłem uwagę na migające czerwone światełko przy bramie, którym okazał się czujnik ruchu bomby – relacjonuje.

– Pomyślałam, że huk dochodził z sąsiedztwa. Gdy brat oznajmił, że samochód płonie, początkowo myślałam, że to samozapłon. W momencie, gdy podeszłam bliżej, zamurowało mnie… – dodaje pani Paulina, która również przeżyła ten koszmar.

Na miejsce przybyły służby, które, po otrzymaniu zgłoszenia o pożarze samochodu, natrafiły na nietypowy przedmiot na płocie. – Zidentyfikowaliśmy go jako materiał wybuchowy, mający cylindryczny kształt i długość 20-30 cm – tłumaczy starszy kapitan Krystian Biesiadecki z KP PSP w Będzinie.

Jak informuje policja, sytuacja była bardzo poważna. – W trakcie działań ujawniono niewybuch, który był umieszczony na płocie. Ewakuowaliśmy 24 mieszkańców z okolicy w promieniu 300 metrów – mówi sierżant sztabowy Marcin Szopa, oficer prasowy KPP w Będzinie. Służby łączą pożar auta z bombą, traktując sprawę priorytetowo.

Dotychczas nie zatrzymano żadnego podejrzanego. – Nie mamy jeszcze wyników analizy, która określiłaby, jakie materiały użyto do konstrukcji ładunku. Pewne jest, że jego wykonanie wymagało profesjonalnych umiejętności – zaznacza Monika Jankowska, prokuratorka rejonowa w Będzinie. Wskazuje także, że możliwym motywem mogą być „nieporozumienia międzyludzkie”.

– Żyjemy w strachu i niepewności – mówi pani Paulina (28 l.), której córka boi się powrotu sprawcy. – Nikt nie wie, czy to, co się wydarzyło, nie powtórzy się. Najtrudniejsze są noce. Każdy odgłos, każdy szelest, nie mogę spać. Codziennie przeglądam nagrania z kamer – dodaje.

Pan Ryszard nie ma żadnych konfliktów w okolicy. – Żyjemy tu od 30 lat, zawsze było spokojnie. Codziennie się zastanawiamy, dlaczego to akurat my – mówi.

Wydarzenia te powiązano z zamachami w Warszawie, gdzie zatrzymano kobietę, która miała zlecać podobne działania na Śląsku.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie