Minęło już ponad 10 miesięcy od tajemniczego zniknięcia Jowity Zielińskiej (31 l.) z wsi Lisiny w województwie kujawsko-pomorskim. Policja nadal nie odrzuciła żadnej hipotezy dotyczącej okoliczności zaginięcia kobiety. Mimo to jej bliscy nie tracą nadziei na odnalezienie Jowity. Z informacji, które przekazali, wynika, że nagroda za pomoc w tej sprawie została podniesiona.
ZAGADKOWE ZAGINIĘCIE
Jowita Zielińska pracowała jako ekspedientka w sklepie mięsnym w Rypinie. Po śmierci męża Adama zamieszkała z teściami w Lisinach. 6 lipca 2024 roku, na trasie między tymi miejscowościami, doszło do jej zagadkowego zniknięcia. Po intensywnych poszukiwaniach przez miesiąc, jedynym tropem, jaki udało się znaleźć, był porzucony w lesie rower.
Feralnego dnia Jowita wracała z pracy, najpierw busem do Rogowa, a następnie kontynuowała drogę rowerem. Ostatni raz widziano ją między godziną 13:00 a 14:00 w miejscowości Rojewo, niecały kilometr od jej domu. Niestety, nie dotarła do celu.
POSZUKIWANIA BEZ EFEKTÓW
Rodzina Jowity, zaniepokojona jej długą nieobecnością, próbowała się do niej dodzwonić. Około godziny 15:00 telefon już nie działał. Rozpoczęły się szeroko zakrojone poszukiwania, w które zaangażowali się policjanci, strażacy oraz wolontariusze. Jednak ich działania nie przyniosły żadnych rezultatów.
Po upływie miesiąca odnaleziono jedynie ciemnozielony rower Jowity. Kobieta zdawała się zniknąć bez śladu, jakby wyparowała.
BLISKOŚĆ I NIEPEWNOŚĆ
Pani Małgorzata, teściowa Jowity, jest przekonana, że żadna z jej decyzji nie sugerowała świadomego zniknięcia. „Było jej tutaj dobrze. Gdyby chciała uciec, zabrałaby rzeczy, pieniądze. Nie czekałaby pół dnia w pracy, by nagle podjąć taką decyzję” – powiedziała w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…” emitowanym przez TVP.
Według niej najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest uprowadzenie. Kto mógłby to zrobić i dlaczego? Niestety, te pytania pozostają bez odpowiedzi.
Sąsiedzi Jowity również są wstrząśnięci jej zaginięciem. Opisują ją jako skromną, spokojną dziewczynę, która zawsze podróżowała rowerem. „Na propozycję podwiezienia zawsze dziękowała, bo nie chciała sprawiać problemów” – relacjonuje jedna z mieszkanek Lisin.
WALKA O PRAWDĘ
Sprawa zniknięcia Jowity Zielińskiej wciąż pozostaje otwarta. Policja nie wyklucza żadnej wersji wydarzeń – od dobrowolnego zniknięcia, przez nieszczęśliwy wypadek, po przestępstwo. „Nie możemy założyć, że ona nie żyje, ani że żyje” – mówi mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Jak zaznacza, dotychczasowe działania nie przyniosły żadnych odpowiedzi na pytanie o miejsce pobytu Jowity. Mimo tego, rodzina wciąż wierzy w jej odnalezienie.
PODWOJONA NAGRODA
Za informacje prowadzące do odnalezienia Jowity Zielińskiej wyznaczono nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Rodzina zaginionej poinformowała, że kwota ta została podwojona, dodatkowe 10 tys. zł przekazał Kanał Ślady oraz Olga Herring, prowadząca program na TVP.
Interesująca jest data ogłoszenia tej wiadomości – 5 maja, dzień po siódmej rocznicy śmierci Adama, męża Jowity. „Gdziekolwiek jest teraz Jowita, na pewno chciałaby być z nami, blisko niego, i myśli o swoim ukochanym” – przekazali bliscy kobiet
.
Tajemnica wciąż trwa
Ogromna niewiadoma dotycząca zaginięcia Jowity Zielińskiej stanowi jedną z najbardziej intrygujących spraw w regionie. Policja nie ustaje w poszukiwaniach i apeluje o wszelkie informacje, które mogą przyczynić się do rozwiązania tej zagadki. Każdy, nawet najmniejszy szczegół może okazać się niezwykle istotny.
(Źródło: Fakt.pl, Radio ZET, „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…” TVP)