Rosja nie ma zamiaru atakować Polski, Litwy, Łotwy ani Ukrainy poprzez Białoruś – stwierdził Alaksandr Łukaszenka, przywódca Białorusi, podczas swojego wystąpienia w Mostach w obwodzie grodzieńskim. Jego słowa, relacjonowane przez agencję TASS, brzmią jak zaprzeczenie rzeczywistości, szczególnie biorąc pod uwagę, że w lutym 2022 roku to właśnie z terytorium Białorusi wyruszyły wojska rosyjskie na Ukrainę.
FAŁSZYWY OBRAZ
Łukaszenka przekonywał, że Mińsk nie będzie podsycał napięć i nikt nie zaatakuje sąsiadów Białorusi czy krajów NATO „bez naszej wiedzy”. Swoje wywody osadził w tonie, który miał na celu przerzucić odpowiedzialność za złe relacje na państwa zachodnie, które jego zdaniem działają w celu „uduszenia” Białorusi i Rosji.
WIZYTA CUDZOZIEMCÓW
Podczas swojego wystąpienia Łukaszenka dodał, że zagraniczni goście chętnie przyjeżdżają do Białorusi, mimo krążących na jej temat niekorzystnych opinii. Twierdził, że około miliona ludzi mogło na własne oczy przekonać się, iż Białoruś to „dyktatura stabilności, bezpieczeństwa i porządku”. W jego mniemaniu jest to „dyktatura sprawiedliwości”.
DOBROSĄSIEDZKIE RELACJE
Dodatkowo przywódca Białorusi zaapelował o nawiązywanie dobrych relacji z sąsiednimi państwami. Zaznaczył jednak, że jeśli sąsiedzi nie są zainteresowani współpracą, Białoruś znalazłaby inne kraje do partnerstwa. „Gdy stracimy zainteresowanie wami, nie będzie powrotu” – dodał.
W przeciwieństwie do zachodnich polityków, Łukaszenka przekonywał, że niezależnie od różnic, kluczowe jest budowanie mostów między narodami. Jak podkreślił, historia dowodzi, że to zawsze było i zawsze będzie ważne.
Źródło/foto: Interia