Pacjentka Wojewódzkiego Szpitala w Poznaniu, Sylwia Kwietniewska, zmagała się z intensywnym bólem po operacji. Mimo wielokrotnych zgłoszeń do personelu medycznego, nie otrzymała skutecznej pomocy w łagodzeniu cierpienia. Po kilku dniach usłyszała, że „jest labilna emocjonalnie”, co doprowadziło ją do decyzji o wypisaniu się ze szpitala na własne życzenie. Przeniosła się na SOR innej placówki, gdzie przeprowadzono zabieg, przynosząc jej natychmiastową ulgę.
Trudna sytuacja po operacji
„Doktor X mówi, że pacjentka jest labilna emocjonalnie i sugeruje leczenie na oddziale psychiatrycznym, zamiast chirurgicznym” – relacjonuje pani Sylwia. Zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego, Piotr M. Czerwiński-Mazur, zaprzecza tym słowom, twierdząc, że to tylko opinia pacjentki. Jednak pani Sylwia dowodzi swojego stanowiska nagraniem z dyktafonu, na którym lekarz potwierdza obawy dotyczące emocjonalności pacjentki.
Alarmujące objawy
8 stycznia bieżącego roku, 41-letnia Poznanianka obudziła się z wysoką gorączką i silnym bólem. Po badaniach USG zdiagnozowano u niej ropień, a jej stan wymagał natychmiastowej operacji. „Myślałam, że operacja zakończy moje cierpienia, ale ból po zabiegu tylko się nasilił” – opowiada pani Sylwia.
Bezskuteczne leczenie
Po operacji, mimo podawania leków przeciwbólowych, ból nie ustępował. „Pielęgniarka przyniosła mi tramadol, ale ból jeszcze bardziej się nasilił. Czułam się, jakbym oszalała” – dodaje. Szpital zapewnia, że leczenie przebiegało zgodnie z obowiązującymi standardami, jednak pani Sylwia pozostała niezadowolona z opieki.
Rodzina w obliczu kryzysu
Nieustanny ból zmusił panią Sylwię do podjęcia decyzji o wypisie ze szpitala. Jej mąż, Dariusz, wspomina, że każda rozmowa z lekarzami kończyła się brakiem konkretnych działań. Pacjentka podkreśla, że nikt nie zaglądał w jej ranę przez kilka dni, a jej obawy dotyczące nieprawidłowego sączka były ignorowane.
Inny szpital, inna diagnoza
W nowej placówce, Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, pani Sylwia natychmiast dostała pomoc. Po zabiegu, który rozwiązał problem ropnia, ból ustąpił, a pacjentka była pełna nadziei. „Zaskoczyło mnie, jak szybko poczułam ulgę. Lekarz powiedział, że dobrze się stało, iż odwiedziłam inny szpital” – relacjonuje.
Reakcja instytucji
Sprawą działań szpitala w Poznaniu zajmie się Rzecznik Praw Pacjenta oraz Izba Lekarska. Dyrektor Czerwiński-Mazur przyznaje, że są pewne zawahania i zapewnia, że proces diagnostyki był właściwy, jednak pacjentka i jej bliscy nie podzielają tego zdania. „Zgłaszanie problemów przez pacjentkę było powielane przez kilka dni i nie spotkało się z odpowiednią reakcją” – dodaje Dariusz Kwietniewski.
Cała sytuacja jest nie tylko dramatycznym przykładem niedopatrzeń w systemie ochrony zdrowia, ale także wskazuje na konieczność lepszego i bardziej empatycznego traktowania pacjentów. W obliczu bólu i niepewności, szczególnie ważna jest komunikacja i reakcja ze strony personelu medycznego, a nie bezduszna klasyfikacja emocjonalna pacjentów.
Źródło/foto: Polsat News