Dzisiaj jest 11 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Bez wyrzutów sumienia. Andrzej K. nie okazał skruchy po przejechaniu 14-letniego Maksyma na przejściu dla pieszych.

We wtorek Andrzej K., podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia, w asyście policjantów został doprowadzony do Sądu Rejonowego dla Warszawy — Woli. Mężczyzna usłyszał już zarzuty, a sąd postanowił o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na okres trzech miesięcy. Podczas wizyty w sądzie po mężczyźnie nie było widać żadnej skruchy. Zaraz po wyjściu z sali rozpraw zakrywał twarz i nie chciał odpowiadać na zadane mu pytania.

Wypadek, o który oskarża się Andrzeja K., miał miejsce 3 stycznia, kilka minut po godzinie 17. Mężczyzna jechał ulica Ordona w stronę Wschownej.

W pewnym momencie uderzył w przechodzącego przez przejście dla pieszych 14-letniego Maksyma. Młody chłopak upadł na ulice, a koła samochodu przejechały po jego ciele. Podejrzany, po potrąceniu, nie zatrzymał się, aby sprawdzić, co się stało, tylko oddalił się z miejsca zdarzenia, zostawiając poszkodowanego chłopca na pewną śmierć. Świadkowie zdarzenia natychmiast wezwali na miejsce służby. Chłopak w stanie krytycznym trafił do szpitala. Niestety jego życia nie udało się uratować.

Stołeczny policjanci błyskawicznie rozpoczęli poszukiwania sprawcy wypadku. Działania były prowadzone na szeroką skalę. Zabezpieczono nagrania z monitoringów oraz przesłuchano świadków, którzy widzieli to zdarzenie. Specjalna grupa wywiadowcza z KSP przez kilka godzin prowadziła intensywne działania. W końcu w sobotę późnym wieczorem funkcjonariusze dopadli Andrzeja K. W chwili zatrzymania był kompletnie piany. Miał blisko 2 promile. — Podejrzany został osadzony w Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych. Śledztwo w tej sprawie jest w toku — przekazał młodszy inspektor Robert Szumiata, rzecznik stołecznej policji.

We wtorek Andrzej K. w asyście policjantów został doprowadzony do Sądu Rejonowego dla Warszawy— Woli, gdzie usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, połączony z ucieczką z miejsca zdarzenia, oraz kierowanie pojazdem pomimo sądowego zakazu. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i wydał postanowienie o umieszczeniu go do oficjalnej rozprawy w areszcie śledczym. Podczas doprowadzenia na posiedzenie aresztowane Andrzej K. zachowywał się normalnie, ale nie było widać po nim żadnej skruchy. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że bardziej przejmował się obecnością reporterów, niż tym, co zrobił.

Po ogłoszeniu postanowienia mężczyzna został wyprowadzony przez kryminalnych. W trakcie opuszczania sali rozpraw zakrywał twarz rękami, na których założone były kajdanki i uciekał przed dziennikarzami korytarzami sądu. Nie odpowiedział też na najbardziej nurtujące pytanie: dlaczego potrącił Maksyma, nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca wypadku?

Obecnie Andrzej K. został przewieziony do aresztu śledczego, gdzie będzie oczekiwał na dalsze postępowanie. Ta tragedia wstrząsnęła lokalną społecznością. Rodzina i przyjaciele Maksyma domagają się sprawiedliwości. Chcą, aby mężczyzna, za to co zrobił, poniósł surową karę.

Śmiertelne potrącenie 14-latka. Policja zatrzymała poszukiwanego kierowcę busa. To kurier!

„Nie mamy pieca ani pieniędzy”. Para z Ząbek załamana. Ofiar pseudofachowca jest więcej. W sieci aż wrze

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie