Dzisiaj jest 27 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Barcelona triumfuje nad Valencią, Lewandowski na liście strzelców, Szczęsny bliski kolejnej porażki

Decyzja Hansiego Flicka wywołała niemałe zaskoczenie! Dziennikarze w Hiszpanii byli praktycznie pewni, że Wojciech Szczęsny nie ma szans na regularne występy w podstawowym składzie Barcelony. A jednak niemiecki trener postanowił zaskoczyć wszystkich, stawiając na polskiego bramkarza w meczu z Valencią. Czy ta decyzja miała swoje uzasadnienie? Większość spotkania Szczęsny spędził w spokoju, jednak jedno zdarzenie przywróciło wszystkie obawy związane z jego ostatnimi występami.

BRAK ZAUFANIA CZY DRUGA SZANSA?

Mimo nie najlepszego występu w meczu z Benfiką, gdzie Szczęsny trzykrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki, Flick postanowił mu zaufać i dać kolejną szansę. W niedzielny wieczór bramkarz wystąpił w podstawowym składzie po raz piąty w barwach „Dumy Katalonii”, a co za tym idzie, po raz pierwszy w La Lidze.

MECZ POD KONTROLĄ BARCELONY

Spotkanie od samego początku było pod pełną kontrolą Barcelony. Już do przerwy Katalończycy prowadzili 5:0, a na listę strzelców wpisali się m.in. Frenkie de Jong, Ferran Torres, Raphinha oraz dwukrotnie wychowanek klubu, Fermin Lopez, który zastąpił Roberta Lewandowskiego.

W drugiej części meczu piłkarze Barcelony nieco zwolnili, ale nadal mieli pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Valencia zdobyła honorową bramkę w 59. minucie, kiedy Hugo Duro pokonał Szczęsnego. Polak w tej sytuacji nie miał większych szans na interwencję. Co więcej, chwilę później gospodarze jeszcze zwiększyli prowadzenie, zdobywając kolejne bramki dzięki Lewandowskiemu i samobójczemu strzałowi Cesara Tarregi.

KOSZMARNA INTERWENCJA CZY CUDOWNE WYTŁUMACZENIE?

Szczęsny był niemal bezrobotny przez znaczną część meczu, aż do momentu, gdy musiał stanąć na wysokości zadania w 30. minucie. W trakcie kontrataku Valencji Duro ujrzał się w sytuacji sam na sam z Polakiem, a Szczęsny spóźniony o ułamek sekundy faulował napastnika, co skutkowało rzutem karnym i żółtą kartką dla niego. Widok ten przypomniał o jego feralnym faulu z meczu o Superpuchar Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt, po którym został usunięty z boiska. Koszmary powróciły, a kibice znów zaczęli domagać się, aby na bramce zagrał Inaki Pena.

Jednak oto nastał niespodziewany zwrot akcji. VAR wezwał sędziego Cesara Soto Grado, aby ten przyjrzał się powtórkom. Po dokładnej analizie okazało się, że chwilę przed faulem Szczęsnego, Jules Kounde został sfaulowany przez José Gayę. Arbiter odwołał rzut karny i co najważniejsze, anulował żółtą kartkę dla polskiego golkipera. Szczęsny z ulgą odetchnął, a Barcelona mogła dokończyć mecz w pełnym składzie.

WYNIK SPOTKANIA

Barcelona pokonała Valencię z astronomicznym wynikiem 7:1 (5:0). Bramki zdobywali: De Jong (3), Torres (8), Raphinha (14), Lopez (24, 45), Lewandowski (66) oraz samobójczym strzałem Tarrega (75), a honorową bramkę dla Valencii zdobył Duro (59).

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie