Podczas niedawnego lotu linii Scandinavian Airlines System (SAS) z Oslo do Malagi wystąpił niezwyczajny i niecodzienny incydent, który zmusił załogę do podjęcia decyzji o awaryjnym lądowaniu. Powód? Nic innego jak… mysz, która postanowiła zaskoczyć pasażerów, wyskakując z posiłku jednej z kobiet.
AWARYJNE LĄDOWANIE Z POWODU MYSZY
Do tego nieprzyjemnego zdarzenia doszło w trakcie lotu, który miał miejsce w środę. Niespodziewanie samolot został przekierowany na lotnisko w Kopenhadze, gdzie pasażerowie mogli przesiąść się do innego maszyny wyruszającej do Hiszpanii. Jak relacjonował na Facebooku jeden z podróżnych, Jarle Borrestad, jego sąsiadka otworzyła jedzenie i to właśnie wtedy zaskakujący gryzoń wyskoczył na pokład.
MIĘDZYNARODOWE PROCEDURY W DZIAŁANIU
Rzecznik niskokosztowych linii, Øystein Schmidt, w oficjalnym komunikacie zaznaczył, że incydent ten skłonił ich do natychmiastowego działania zgodnie z obowiązującymi procedurami. Myszy na pokładzie stwarzają realne zagrożenie, ponieważ mogą uszkodzić istotne elementy samolotu, w tym przewody elektryczne.
Po awaryjnym lądowaniu w Kopenhadze, pasażerowie szybko znaleźli się na pokładzie innego samolotu, kontynuując swoją podróż do Malagi.
CO ZROBIĆ, BY TO UNIKNĄĆ?
„Takie sytuacje są niezwykle rzadkie, jednak na pewno pozostawiają po sobie ślad. Opracowaliśmy szczegółowe procedury, aby temu zapobiec w przyszłości, w tym kontrole jakości posiłków dostarczanych przez naszych kinship’owych dostawców” – dodał Schmidt, ujawniając środki prewencyjne, które mają zminimalizować ryzyko podobnych incydentów.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy mysz wywołuje chaos na pokładzie. Przypomnijmy sytuację z 2017 roku, kiedy to lot British Airways z Londynu do San Francisco został opóźniony o cztery godziny z powodu obecności gryzonia, co kosztowało przewoźnika aż 250 tys. funtów. To dowodzi, że choć podróże samolotem wydają się być bezpieczne, to nigdy nie można być pewnym, co czeka nas w trakcie lotu.
Źródło/foto: Polsat News
