Rejs samolotu Ryanair z Barcelony do Bergamo wypadł niezwykle groźnie. W momencie lądowania doszło do nieoczekiwanego wybuchu czterech opon. Na szczęście zarówno pasażerowie, jak i członkowie załogi wyszli z tego incydentu bez szwanku. Niemniej jednak awaria spowodowała długotrwałe zamknięcie portu lotniczego, które obserwuje włoski wicepremier Matteo Salvini, odpowiedzialny za transport.
Incydent na lotnisku
Do zdarzenia doszło w poniedziałek o 7:55 rano na lotnisku Orio al Serio, położonym 50 km od Mediolanu. Podczas lądowania samolotu Ryanair, cztery opony z tylnego podwozia eksplodowały nagle. Maszyna pomyślnie zakończyła manewr, a 161 pasażerów zostało ewakuowanych przez strażaków, którzy zadbali o ich bezpieczeństwo. Później uszkodzony samolot został zabezpieczony przez służby – informuje Rai News.
Ruch sparaliżowany
W wyniku incydentu port lotniczy został całkowicie zamknięty, co wstrzymało zarówno przyloty, jak i odloty. Rejsy przekierowano na inne lotniska w okolicy. Eksperci oceniili, że pas startowy uległ uszkodzeniu na odcinku 450 metrów, co dodatkowo utrudniało sytuację. Naprawa nawierzchni jest niezbędna do wznowienia operacji lotniczych, a włoskie media doniosły, że już rozpoczęto pilny remont. Dodatkowo, pozostały na miejscu samolot uniemożliwia sprawne przeprowadzenie prac.
Monitorowanie sytuacji przez rząd
Wicepremier Matteo Salvini zapewnił, że jest na bieżąco z sytuacją w Bergamo i że rząd dąży do jak najszybszego rozwiązania problemu. Po godzinie 17:00 na oficjalnym profilu lotniska w mediach społecznościowych zamieszczono informację, że prace remontowe przedłużyły się, a wznowienie działalności operacyjnej planowane jest na godzinę 18:00 czasu lokalnego.
Port bergamo-Orio al Serio to drugi co do wielkości port lotniczy obsługujący Mediolan, gdzie głównie odbywają się loty tanich przewoźników oraz rejsy czarterowe.
Wiktor Kazanecki / polsatnews.pl
Źródło/foto: Polsat News