Emocje w Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu osiągnęły swoje apogeum podczas czwartkowego posiedzenia, na którym poddano pod głosowanie wniosek o odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych. Polemika było aż nadto. Poseł PiS, Marek Suski, nie szczędził ostrych słów w kierunku przewodniczącego komisji, Piotra Adamowicza, twierdząc, że zajmuje on stanowisko polityczne zamiast pełnić rolę bezstronnego szefa komisji.
MOCNE SŁOWA I KONFLIKTY
Posłanka PiS, Joanna Lichocka, wyraziła swoje zaniepokojenie, nazywając sytuację „próbą zalegalizowania hucpy”. Jej zdaniem, odpowiedzialność za stan mediów publicznych i grudniowy „zamach” na wolność słowa spoczywa na osobach, które obecnie próbują uciec od konsekwencji. W miarę jak zbliżał się czas głosowania, napięcie w sali komisji było wyczuwalne.
BITWA SŁÓW PRZED GŁOSOWANIEM
Kiedy przewodniczący Adamowicz zasygnalizował przejście do głosowania, Suski próbował się odzywać, co doprowadziło do wymiany nieprzyjemnych uwag. Ostatecznie, gdy Adamowicz ogłosił zakończenie dyskusji, Suski wybuchł, nazywając przewodniczącego „zwykłym chamem”. Tego rodzaju wymiany były zaledwie preludium do głosowania, które zakończyło się pozytywną opinią komisji w sprawie odwołania Czabańskiego.
ODWOLANIE I JEGO UZASADNIENIE
Wniosek złożony przez posłów Koalicji Obywatelskiej mocno opierał się na oskarżeniu o złamanie przepisów dotyczących łączenia funkcji w Radzie Mediów Narodowych z działalnością w podmiotach medialnych. Po głosowaniu, Marek Suski skrytykował Adamowicza, zarzucając mu łamanie regulaminu oraz brak obiektywizmu w pracy komisji. Wrzeszcząc, wyraził swoje oburzenie, co zakończyło się wezwaniem do zakończenia posiedzenia przez przewodniczącego.
Na te wydarzenia można spojrzeć zarówno z przymrużeniem oka, jak i na poważnie – tak ostre wymiany zdań w takiej instytucji wskazują na głęboki kryzys komunikacji i wzajemnych relacji w polskim parlamencie. Czas pokaże, jakie konsekwencje nadadzą się tym emocjom w przyszłości.