Łukasz Orbitowski o Laicyzacji i Duchowości
– Bardzo mi zależy na laicyzacji społeczeństwa. Chciałbym, abyśmy dążyli do państwa, w którym zorganizowana religia będzie marginesem życia społecznego – mówi Łukasz Orbitowski, autor niedawno wydanej powieści „Wróg”. W rozmowie z Piotrem Witwickim stwierdził, że katolicyzm w Polsce nie jest najbardziej otwartym nurtem, zwłaszcza w kontekście ludzi o różnych przekonaniach. – Porównuję ateizm do uczciwej oferty bankowej, podczas gdy zorganizowane religie przypominają oferty parabanków – dodał.
Nowa powieść Orbitowskiego, „Wróg”, przenosi czytelników zarówno do Krakowa sprzed ponad 20 lat, jak i do starożytnego Rzymu. Głównymi bohaterami są strażak Staszek oraz cesarz Neron, postacie z odmiennych epok, które, jak podkreśla autor, mają więcej wspólnego, niż się wydaje. – To nie jest powieść historyczna, zawiera oczywiste i świadome przekłamania – tłumaczył, dodając, że wprowadzenie pewnych nieścisłości było konieczne dla fabuły. – Jeśli fakty historyczne przeszkadzały w tworzeniu opowieści, to były eliminowane, aczkolwiek podstawowe elementy, jak topografia Rzymu, pozostają zgodne z rzeczywistością – powiedział Orbitowski w rozmowie z redaktorem naczelnym Interii.
Prowadzący zapytał Orbitowskiego o wiarę w reinkarnację. – Mogę obudzić się jutro i pomyśleć, że jestem Napoleonem, ale pytanie brzmi, czy będę w to wierzył. Książka nie rozstrzyga, czy Staszek jest Neronem, czy szaleńcem. Nie wierzę w istnienie duszy jako substancji niematerialnej, co implikuje brak wiary w wędrówkę dusz – odpowiedział pisarz.
Podczas rozmowy poruszono również temat duchowości w kontekście religii. Orbitowski, odnosząc się do pytania Witwickiego o brak duchowości w świecie bez religii, przypomniał, że zanim pojawiło się chrześcijaństwo, istniały różne formy duchowości. – Doświadczanie kultury i wspólnoty również może być formą duchowości. Wiem, że Kościół katolicki i inne wspólnoty religijne oferują solidarność swoim członkom, ale często wiąże się to z wykluczeniem tych, którzy nie będą częścią tej grupy – stwierdził.
Orbitowski zwrócił uwagę, że w Polsce katolicyzm nie jest najmilszym nurtem wobec różnorodności. Wyjaśnił, że duchowość różni się od wspólnoty religijnej, a nadzieja na życie po śmierci jest według niego iluzją. – Życie po śmierci nie istnieje. Jesteśmy „nieśmiertelni” tylko w pamięci innych, a nasze życie kończy się z ustaniem biologicznych funkcji ciała – dodał.
Poruszył także kwestię porównań, gdzie ateizm opisuje jako uczciwą ofertę bankową, a religie jako oferty parabanków, które kuszą wizją życia pozagrobowego. W odpowiedzi na wspomnienie o australijskim muzyku Nicku Cave’u, który podejmuje temat Boga, Orbitowski wyjaśnił, że Cave nie namawia do religijnych działań. – On nie zaprasza mnie do oddawania pieniędzy na tacę ani do przestrzegania konkretnych reguł, by osiągnąć zbawienie – skomentował.
Podkreślił również, że artysta i duchowny to różne osoby. – Duchowny często wykorzystuje lęk przed śmiercią oraz brak celu do manipulowania ludźmi – ocenił. Zachęcał jednocześnie do tworzenia serdecznych wspólnot, które nie opierają się na strachu.
Orbitowski zaznaczył, że w jego twórczości zawsze obecny jest element tajemnicy i duchowości. – Moje książki oscylują wokół duchowości. „Wróg” bada temat reinkarnacji, „Chodź ze mną” porusza UFO, „Kult” dotyczy Boga, a „Inna dusza” opętania. Zawsze będę włączał mistyczny wątek do mojej twórczości, bo to sprawia, że czuję się autentyczny – podsumował autor.
Źródło/foto: Interia