Pożar w moskiewskiej rafinerii naftowej – tak brzmi nagłówek, który przyciąga uwagę. Informacje wskazują, że ogień powstał w wyniku ataku dronów. Doniesienia te przekazał Reuters, powołując się na burmistrza Moskwy, Siergieja Sobianina. W sieci zaczęły się pojawiać nagrania ukazujące dramatyczne chwile.
Atak na Moskwę
W niedzielę rano, zgodnie z relacjami, nad stolicą Rosji aktywowano obronę przeciwlotniczą. Mer Moskwy potwierdził, że doszło do nalotu bezzałogowców. Początkowo obrona miała zestrzelić dziewięć dronów, a jeden z nich spadł nieopodal rafinerii w rejonie Kapotnia, zlokalizowanej w południowo-wschodniej części miasta.
Uderzenia w infrastrukturę
Nie długo po pierwszym incydencie, kolejny dron został strącony w Ramienskoje, w obwodzie moskiewskim. Atak dotknął nie tylko wspomnianej rafinerii, ale także elektrowni w Konakowie, oddalonej o około 200 km od Moskwy, gdzie również wybuchł pożar. Elektrownia, zasilana gazem, jest jedną z największych tego typu w Rosji, co podnosi intensywność ognia.
Straty materialne i działania ratunkowe
Według doniesień kanału Baza na Telegramie, jeden ze zestrzelonych dronów uszkodził część techniczną w rafinerii. Trwają prace nad ugaszeniem pożaru, a choć rozważano użycie helikopterów, w końcu nie było to konieczne.
Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że podczas ataku w nocy z soboty na niedzielę obrona antydronowa zestrzeliła łącznie 158 dronów w różnych częściach kraju.
Wydarzenia te znacząco wpływają na sytuację w regionie, a więcej informacji zapewne trafi do mediów w kolejnych godzinach. Jak podaje Reuters, sytuacja jest dynamiczna i warto być na bieżąco z najnowszymi doniesieniami.
Źródło/foto: Interia