Donald Trump ogłosił, że powołuje trzech znanych aktorów na swoich „specjalnych ambasadorów” w Hollywood, w celu przywrócenia blasku amerykańskiej kinematografii. Sylvester Stallone, Mel Gibson i Jon Voight zostali wybrani, ponieważ prezydent elekt widzi w nich swych „oczu i uszach”. „Zrealizuję to, co mi zasugerują” – stwierdził Trump, podkreślając ich rolę w planie rewitalizacji przemysłu filmowego w Stanach Zjednoczonych.
Przywracanie świetności Hollywood
W swoim wpisie na platformie Truth Social, Trump zauważył, że stolica amerykańskiego przemysłu rozrywkowego podupadła w ostatnich latach na skutek wpływów zagranicznych. Ma nadzieję, że jego nowi wysłannicy uczynią Hollywood „większym, lepszym i silniejszym niż kiedykolwiek wcześniej”. Dodał, że ich doświadczenie i talent pomogą w realizacji tego ambitnego celu. Mimo to, szczegóły dotyczące konkretnych działań aktorów w nowej administracji pozostają nieznane.
Wsparcie dla Trumpa
Sylvester Stallone, Mel Gibson i Jon Voight mają wyraźne prawicowe sympatie i w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej publicznie wsparli Trumpa. Stallone porównał go do „drugiego George’a Washingtona”, a Voight uznał go za „największego prezydenta od czasów Abrahama Lincolna”. Ich zaangażowanie w politykę jest dobrze znane, a ich poparcie dla Trumpa może być kluczowe dla nowej wizji Hollywood.
Filmowy kryzys w Los Angeles
Zarządzenie Trumpa pojawia się w kontekście niszczycielskich pożarów w Los Angeles oraz rosnących problemów finansowych w przemyśle filmowym. W ubiegłym roku dochody z biletów wyniosły 8,7 miliarda dolarów, co oznacza spadek o 3,3 procent w porównaniu do roku 2023, oraz oszałamiający 23,5 procent w porównaniu z okresem sprzed pandemii Covid-19. Sytuacja ta stawia nowe wyzwania przed nową administracją.
Mimo że pomysł Trumpa może budzić różnorodne opinie, pozostaje faktem, że wpływ Hollywood na kulturę i gospodarkę USA jest nie do przecenienia. Czy nowa ekipa będzie w stanie przywrócić dawną chwałę amerykańskiej kinematografii? Czas pokaże.
Źródło/foto: Polsat News