Dzisiaj jest 21 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Adrenalina ratuje życie syna Artura, ale lek znika z aptek – co z tym zrobić?

Jedna z dwóch firm zajmujących się produkcją adrenaliny do wstrzykiwań dla polskich aptek zaprzestała wytwarzania tego leku. „Obecnie dostępny jest tylko jeden preparat. Ostatnio, gdy odwiedziliśmy aptekę, nie mogliśmy go kupić od ręki” – mówi Artur w rozmowie z Interią, wyrażając obawy o przyszłość swojego syna, który potrzebuje adrenaliny, a która niejednokrotnie uratowała mu życie.

Niebezpieczne uczulenie

Sześcioletni syn Artura ma uczulenie na koty, kurz oraz pyłki, zwłaszcza brzozy. Choć ta alergia jest uciążliwa, na szczęście nie zagraża jego życiu. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku uczulenia na orzechy, o którym rodzice przekonali się w dramatycznych okolicznościach, gdy ich syn miał zaledwie 13 miesięcy. Po tym, jak dziadek podał mu czekoladę, dziecko zaczęło mieć trudności z oddychaniem. „Wezwaliśmy karetkę, a po badaniach usłyszeliśmy, że to alergia na orzechy” – relacjonuje Artur.

Wzmożona ostrożność

Od tego momentu rodzice są zmuszeni szczególnie uważać na to, co ich syn spożywa. Każde zakupy są czasochłonne, z koniecznością dokładnego sprawdzania składów produktów. „Jeśli coś zawiera 'śladowe ilości orzechów’, zostaje na półce” – podkreśla Artur. Mimo ostrożności, ataki alergii się powtarzały.

Drugi incydent miał miejsce, gdy chłopiec miał dwa lata. Żona Artura zabrała go do cukierni, a on, wybierając ciasteczko, nie był świadomy zagrożenia wynikającego z potencjalnej kontaminacji. „Miał wstrząs anafilaktyczny. Wszystko zaczęło się od kichania, potem wystąpiły trudności w oddychaniu i wysypka” – opowiada tata.

Alarmujące objawy

Trzeci atak nastąpił, gdy chłopiec spróbował prażonej kukurydzy, którą jadł jego ojciec. „Spytał, czy może zjeść jedno ziarenko. Nie zdążyłem zareagować, a on już to miał w ustach. To wystarczyło do kolejnego incydentu” – relacjonuje Artur. Po tym zdarzeniu adrenalinę udało się podać na czas.

Z danych Fundacji Allergia wynika, że adrenalina jest kluczowym lekiem w przypadku ryzyka wstrząsu anafilaktycznego. Do tej pory w Polsce można było nabyć dwie formy tego leku: autowstrzykiwacze EpiPen oraz ampułkostrzykawki Adrenalina WZF. EpiPen, choć istotny, nie jest refundowany, co czyni go drogim rozwiązaniem – jedna sztuka kosztuje około 300 zł.

Zmiany na rynku

Do końca sierpnia 2023 roku ampułkostrzykawki były częściowo refundowane, a od września dzieci do 18. roku życia oraz seniorzy mogli otrzymać je bez opłat. Jednak na początku 2025 roku Fundacja Allergia zaczęła otrzymywać sygnały od rodziców dotyczące zniknięcia adrenaliny z listy leków refundowanych. Po zbadaniu sprawy okazało się, że producent, Zakłady Farmaceutyczne Polpharma S.A., zaprzestał produkcji.

Ministerstwo Zdrowia przyznało, że jako alternatywę dla ampułkostrzyki, konsultant krajowy wskazał EpiPen. Pojawiła się jednak informacja, że wpłynęły wnioski o objęcie refundacją EpiPen Junior oraz Senior.

Bezpieczeństwo w rodzinie

Artur, rozmawiając z lekarzem, dowiedział się, jak ważne jest posiadanie dwóch dawek adrenaliny, ponieważ w przypadku wstrząsu anafilaktycznego czas odgrywa kluczową rolę. „Czasami drugi zastrzyk może być konieczny” – stwierdza ojciec, martwiąc się dostępnością leku w sytuacji, gdy produkcja ampułkostrzyki została wstrzymana.

Pojawiające się obawy Artura znajdują potwierdzenie w danych na temat dostępności leku. W Białymstoku w sześciu aptekach dostępne są ostatnie sztuki EpiPen, podczas gdy w Gorzowie Wielkopolskim tylko jedna apteka posiada ten preparat, również ostatnią sztukę.

Rosnące potrzeby a brak alternatyw

Fundacja Allergia alarmuje: obecnie na rynku funkcjonuje jedynie jeden preparat ratujący życie, którego cena jest zbyt wysoka dla wielu pacjentów. „Coraz więcej osób potrzebuje adrenaliny, a liczba ta rośnie, ponieważ wstrząs anafilaktyczny może wystąpić u każdego, niezależnie od wcześniejszej diagnozy” – mówi Agnieszka Panocka, założycielka Fundacji.

Artur w końcówce rozmowy stwierdza: „W przypadku naszego syna adrenalina to lek ratujący życie. Każda sekunda się liczy, a objawy są coraz szybsze. Karetka może nie zdążyć, dlatego zawsze warto mieć ten lek pod ręką, by móc zareagować natychmiastowo.”

Źródło/foto: Interia

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie