Coraz głośniej o Karolu Nawrockim (41 l.), prezesie Instytutu Pamięci Narodowej, który ma poparcie Prawa i Sprawiedliwości i zamierza ubiegać się o fotel Prezydenta w nadchodzących wyborach. Po ogłoszeniu jego kandydatury przez oboz rządzący pojawiły się natychmiastowe wątpliwości związane z jego politycznym zaangażowaniem. Czy ustawa o IPN na to pozwala? Na pytanie to odpowiedział prof. Andrzej Zoll, uznawany prawnik, w rozmowie z „Faktem”.
PROTESTY OPPOZYCJONISTÓW
Niedawno grupa byłych opozycjonistów z czasów PRL wystosowała apel, w którym sprzeciwili się wykorzystaniu IPN w rozgrywkach politycznych. Wskazali, że „ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej zobowiązuje tę instytucję do apolityczności i zabrania prezesowi przynależności do partii oraz działalności publicznej, która mogłaby być niezgodna z godnością urzędu”. Podkreślili, że IPN powinien być miejscem, które łączy obywateli, niezależnie od ich poglądów.
W swoim oświadczeniu opozycjoniści wyrazili oburzenie, że Nawrocki korzysta z zasobów IPN w swojej kampanii. Stwierdzili, że „oficjalne profile IPN promują jego kandydaturę” i przypomnieli o wcześniejszych krytykach instytucji za zniekształcanie polskiej historii. Dodatkowo zaapelowali o zaprzestanie finansowego wsparcia jego kampanii z funduszy państwowych oraz o rozliczenie wydatków przez Komitet Wyborczy.
PRAWO A POLITKA
Krzysztof Król, jeden z autorów apelu, zauważył, że „IPN jest instytucją, której apolityczność ma kluczowe znaczenie, co powtórnie potwierdzają zapisy ustawy o IPN”. Stwierdził, że obecne działania IPN w kontekście kandydatury Nawrockiego przekraczają granice, które były dotąd ustalone. „Na przestrzeni ostatnich lat IPN był przedmiotem kontrowersji, ale obecna sytuacja wskazuje na jeszcze większe problemy” — dodał Król.
W obliczu tych wątpliwości „Fakt” postanowił zapytać prof. Andrzeja Zolla, czy Nawrocki łamie prawo, angażując się w politykę. Prawnik wskazał, że mimo braku formalnej przynależności do partii, istnieją przepisy sugerujące, że prezes IPN nie powinien być zaangażowany politycznie. „Jego działalność w kampanii wyborczej to wyraźne przejawy politycznej aktywności. Osoba na tym stanowisku powinna kierować się dobrymi obyczajami i zrezygnować z funkcji” — skomentował Zoll.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego podkreślił, że w tej kwestii przepisy są niejednoznaczne. „Gdybym był na jego miejscu, z pewnością podałbym się do dymisji. Takie rozwiązanie byłoby zgodne z ogólnie przyjętymi normami” — dodał.
Kontrowersje związane z Nawrockim budzą emocje nie tylko wśród polityków, ale także wśród społeczeństwa. W obliczu nadchodzących wyborów ważne jest, aby instytucje publiczne zachowały swoje zasady i nie ulegały presjom politycznym, co podkreślają zarówno eksperci, jak i obywatele.