Ukraina boryka się z nieznaną dotąd falą dezercji, która zaskakuje nawet najbardziej zorientowanych w sytuacji ekspertów. Jak informuje „The Financial Times”, od stycznia do października bieżącego roku liczba żołnierzy, którzy uchylili się od służby, przekroczyła sumę dezercji z dwóch ostatnich lat toczącego się konfliktu. Problem nie dotyczy jedynie ucieczek z frontu, ale także z obozów szkoleniowych, w tym tych organizowanych w Polsce. To zjawisko wymusiło na ukraińskim parlamencie podjęcie działań mających na celu złagodzenie obowiązujących przepisów.
Skala dezercji w porównaniu do lat poprzednich
W pierwszych dziesięciu miesiącach 2023 roku ukraińska prokuratura wszczęła aż 60 tysięcy postępowań dotyczących dezercji. Ta przerażająca statystyka wskazuje, że w bieżącym roku liczba takich przypadków niemal podwoiła się w porównaniu do dwóch poprzednich lat. Najwięcej donosów o uchyleniach od służby zanotowano w październiku, gdy setki żołnierzy z 123. brygady, opuściwszy swoje pozycje w Wuhłedarze, wróciły do domu, organizując protesty. Podczas manifestacji żołnierze postulowali o dostarczenie większej ilości broni oraz dodatkowych szkoleń. Jeden z oficerów tej brygady skrytykował sytuację, podkreślając, że obiecywano im 150 czołgów, a dostarczono jedynie 20, co pociągało za sobą znaczące braki w ochronie jednostek.
Kara i próby powrotu do służby
Dezercja w Ukrainie wiąże się z karą do 12 lat pozbawienia wolności. Pomimo powagi sytuacji, skala dezercji sprawia, że władze ścigania nie są w stanie w każdych przypadkach egzekwować konsekwencji. W odpowiedzi na te trudności parlament zdecydował się na wprowadzenie działań mających na celu zachęcenie dezerterów do powrotu do służby poprzez wycofanie zarzutów na rzecz tych, którzy wrócą. Z informacji lokalnych władz wynika, że część żołnierzy z 123. brygady skorzystała z tej propozycji, jednak inni nadal się ukrywają, a niektórzy zostali tymczasowo aresztowani.
Dezercja wśród poborowych w Polsce
Nie tylko biorący udział w walkach odczuwają chęć ucieczki. Z ustaleń „The Financial Times” wynika, że poborowi również uciekają ze szkoleń, i to nawet tych, które odbywają się w Polsce. Anonimowe źródło z polskich władz ujawnia, że co miesiąc średnio 12 osób znika w niejasnych okolicznościach. Ta sytuacja stawia pod znakiem zapytania nie tylko zdolności mobilizacyjne Ukrainy, ale również efektywność organizacji szkoleń i ich wsparcie przez sąsiednie państwa.
W obliczu tak dramatycznych wydarzeń nie sposób nie zadać sobie pytania: co dalej z morale ukraińskich sił zbrojnych i jakie kroki podejmie rząd, aby zatrzymać tę lawinę dezercji? Czas pokaże, jak potoczy się ta niezwykle skomplikowana i niepewna sytuacja.