Salome Zurabiszwili, prezydent Gruzji, planuje kontynuowanie sprawowania swojego urzędu po zakończeniu kadencji w grudniu. Podkreśliła, że pozostanie na stanowisku aż do momentu, gdy legalny parlament wybierze jej następcę. Stwierdziła, że obecnie funkcjonujący parlament jest nielegalny, co według niej uniemożliwia mu podjęcie decyzji o wyborze nowego prezydenta. Oczekiwana zmiana zachodzi w atmosferze nasilających się protestów, które są reakcją na decyzję rządu o zawieszeniu rozmów w sprawie przystąpienia Gruzji do Unii Europejskiej.
Protesty i Napięcia w Tbilisi
Demonstrujący w Tbilisi wyrażają swoje niezadowolenie po zapowiedzi premiera o rok późniejszym przedłużeniu negocjacji dotyczących członkostwa w UE do 2028 roku. Prezydent uznała tę decyzję za „wypowiedzenie wojny własnemu narodowi” i dołączyła do tłumów protestujących, które od kilku dni gromadzą się na ulicach stolicy. Służby porządkowe reagują na manifestacje coraz brutalniej.
Aresztowania i przemoc wobec protestujących
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Gruzji ogłosiło, że w wyniku piątkowych zamieszek zatrzymano 107 osób, a od czwartku ich łączna liczba wynosi 150. Aresztowania miały miejsce na podstawie przepisów dotyczących niewykonywania poleceń funkcjonariuszy oraz drobnych chuligaństw. Protestujący atakują policję przedmiotami, w tym kamieniami i materiałami pirotechnicznymi, co prowadzi do konfrontacji i rannych wśród funkcjonariuszy, w tym 10 policjantów, z których jeden trafił do szpitala z poważnymi oparzeniami.
Skala przemocy i chaosu
W wyniku trwających napięć policja zdecydowała się na kordonowanie protestujących oraz użycie siły, która wzbudziła niepokój społeczny. W nocy z piątku na sobotę sytuacja eskalowała, gdy demonstranci oblegali parlament, usiłując forsować zabezpieczenia budynku. W wyniku zamieszek dochodziło do uszkodzeń infrastruktury, a ich intensywność nie słabnie. Mimo interwencji służb, dalsze protesty trwają i przybierają na sile, co pozostaje w centrum uwagi zarówno władz, jak i mediów.
Źródło/foto: Polsat News