W sercu Krakowa, w rejonie Starego Miasta, miała miejsce sytuacja, która wzbudza złość i rozgoryczenie. Dwie osoby, zamiast podziwiać zabytki, postanowiły je zniszczyć. Kryminalni z Komisariatu Policji I przyłapali ich na gorącym uczynku, gdy malowali mur ogrodzeniowy bazyliki, której piękno stanowi część dziedzictwa kulturowego Polski. Teraz za swoje bezmyślne działania staną przed sądem, a ich przyszłość może zwiastować nawet osiem lat za kratkami.
KLAPA NA ZABYTKU
Incydent miał miejsce w nocy z 24 listopada, gdy funkcjonariusze patrolowali uliczki pełne historii. O godzinie 2:00 ich uwagę przykuły dwie postacie, a wartkie strumienie farby, które spływały z ich puszek, wyraźnie wskazywały na akt wandalizmu. Młody mężczyzna, dostrzegając zbliżających się policjantów, w panice upuścił puszkę na chodnik, podczas gdy jego koleżanka skryła spray do torebki, jakby to mogło zmyć dowody jej przestępstwa. Niestety, brudne dłonie i plamy farby na ich odzieży były dowodami nie do podważenia.
BEZMYŚLNOŚĆ I BRAK WYJAŚNIEŃ
Po zatrzymaniu, 23-letni austriacki sprawca oraz jego 20-letnia łotewska towarzyszka zostali przewiezieni na komisariat. W trakcie przesłuchania oboje przyznali się do swojego czynu, lecz nie potrafili racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. To właśnie ta bezmyślność sprawia, że cała sytuacja wygląda jeszcze smutniej – nie mając powodu, by szkalować cenny zabytek, zafundowali sobie i Krakowowi nieprzyjemne chwile.
W poniedziałek, oboje usłyszeli zarzut niszczenia mienia zabytkowego, co w świetle prawa, ma swoje poważne konsekwencje. Czy ktoś pomyślał o tym, że ich „sztuka” może kosztować ich wolność? Sąd zadecyduje, a tymczasem Kraków pozostaje z plamą na swojej historii – dosłownie i w przenośni.
Źródło: Polska Policja