Patriarcha Moskwy, Cyryl, stwierdził, że chrześcijanie nie obawiają się tzw. końca świata. Jego zdaniem to „wróg rodzaju ludzkiego tworzy niepokój w sercach ludzi”, a wszelkie spekulacje dotyczące broni nuklearnej nie mają duchowego sensu. Podkreślił, że „należy stać na straży wysokich ideałów”, co jest głównym celem Rosji.
Cyryl w obronie spokoju ducha
Wypowiedzi Cyryla, blisko związanego z Kreml, często wywołują kontrowersje. Tym razem, w kontekście zagrożenia nuklearnego, patriarcha zachęca do zachowania spokoju. „Chrześcijanie nie boją się końca świata” – przekonuje. Podkreśla, że sianie strachu i alarmujące wizje apokaliptyczne są szkodliwe z duchowego punktu widzenia.
Manipulacja strachem
Cyryl zwraca uwagę na to, że „wróg rodzaju ludzkiego stara się zasiać w sercach ludzi niepokój, co z kolei paraliżuje ich wolę i pozbawia odwagi”. Zaznacza, że osoby pozbawione wewnętrznego spokoju łatwiej poddają się manipulacji. „Nie należy się w to wszystko angażować” – podkreślił.
Czekając na Jezusa
Patriarcha wierzy, że chrześcijanie powinni oczekiwać na powtórne przyjście Jezusa, który „zniszczy zło” oraz „osądzi wszystkie narody”. Jednocześnie Cyryl zaznacza, że nie oznacza to biernego poddania się. „Naszym ziemskim powołaniem jest być żołnierzami Pana, przeciwdziałać złu i bronić wysokich ideałów moralnych” – twierdzi.
Na początku listopada rosyjski duchowny wzywał do modlitwy za Władimira Putina oraz ogłosił, że rosyjscy żołnierze, którzy zginęli w Ukrainie, doświadczą „życia wiecznego”. Pozostaje zatem pytanie, jak te kontrowersyjne komentarze wpłyną na postrzeganie rosyjskiej cerkwi w trakcie wzrastających napięć geopolitycznych.
Źródło/foto: Polsat News