Dzisiaj jest 25 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Zaskakujące szczegóły interwencji policji: były komendant ujawnia chaos i niejasności

— To jeden wielki chaos — tak nazywa wydarzenia przy ul. Inżynierskiej w Warszawie Maciej Szuba, były komendant poznańskiej policji oraz obecny prywatny detektyw. Przyznaje, że wciąż brakuje informacji, które pozwoliłyby na dokładną ocenę interwencji, podczas której śmiertelnie postrzelono jednego z funkcjonariuszy. Zwraca jednak uwagę na kilka kluczowych aspektów, dodając, że gdyby zmarły 35-latek miał na sobie kamizelkę kuloodporną, dziś mógłby żyć.

DRAMAT W WARSZAWIE

Do tragicznych zdarzeń doszło w sobotę 23 listopada w budynku przy ul. Inżynierskiej. Policjantów wezwano do mężczyzny, który agresywnie machał maczetą. Na miejscu pojawiły się dwa patrole — jedno w mundurach, drugie w cywilnych ubraniach. Funkcjonariusze po cywilnemu weszli do wnętrza, aby obezwładnić napastnika. Nagle jeden z nich, Mateusz Biernacki, wybiegł na ulicę, a w tym momencie padł strzał oddany przez policjanta z umundurowanego zespołu. Ranny funkcjonariusz przegrał walkę o życie.

WIELE PYTAŃ BEZ ODPOWIEDZI

Zapytaliśmy Macieja Szubę o jego analizę działania policji na ul. Inżynierskiej. — Ważne jest, aby podkreślić, że nie mamy pełnych informacji o tym, co wydarzyło się w trakcie tej akcji. Prokuratura nie ujawnia szczegółów, co sprawia, że jedynie domyślamy się, co mogło mieć miejsce — mówi ekspert. Zwraca uwagę na to, że młody policjant mógł nie zdawać sobie sprawy, że strzela do kolegi. W jego ocenie, funkcjonariusze nieumundurowani powinni być jakoś oznakowani, aby być widoczni dla swoich kolegów w sytuacjach wysokiego ryzyka.

Szuba wskazuje również na inny istotny element — gdyby tragicznie zmarły policjant miał na sobie kamizelkę kuloodporną, mógłby przeżyć, ponieważ został postrzelony w klatkę piersiową. — Ostatecznie zostałby z pewnością ranny, ale mogłoby się to skończyć znacznie mniej tragicznie. Ale to tylko zdroworozsądkowe podejście, gdyż nie znamy aktualnych przepisów dotyczących noszenia kamizelek w takich sytuacjach — dodaje detektyw.

CHAOS I NIEPEWNOŚĆ

Prywatny detektyw zauważa, że istnieje wiele nierozwiązanych kwestii. Zastanawia się, czy mało doświadczony funkcjonariusz powinien był pozostać sam na dole. Szuba podkreśla, że policjant strzelający miał niewielkie doświadczenie w takich kryzysowych sytuacjach, co mogło wpłynąć na jego decyzje. Obserwując całą sytuację, mówi o „jednym wielkim chaosie”, który trzeba rozwiązać w świetle nadchodzących ustaleń.

Ekspert odnosi się również do wypowiedzi prokuratury, która informuje, że policjant oskarżony o oddanie śmiertelnego strzału nie przyznał się do winy. — Zastanawiam się, do czego się nie przyznał, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby zaprzeczał fakcie strzelania. Wygląda na to, że prokuratura dysponuje dobrze udokumentowanym materiałem dowodowym — dodaje Szuba.

Na koniec zauważa, że niedawno policja zbyt często korzystała z paralizatorów, a teraz wydaje się, że ich stosowanie w sytuacjach, jak ta, stało się rzadkością. — Gdyby użyto paralizatora, nie byłoby potrzeby oddawania strzałów — podsumowuje.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie