W Polsce nie brakuje absurdalnych sytuacji na drogach, a niektóre z nich potrafią przywołać uśmiech na twarzy, mimo ich powagi. Taką niewątpliwie jest historia 31-latka, który postanowił przejechać przez nocne ulice Lewina Brzeskiego, mimo że zarówno prawo jazdy, jak i zdrowy rozsądek miał dawno za sobą.
PROBLEMY NA HORYZONCIE
Pewnej nocy, tuż przed godziną 23:00, policjanci zauważyli kierowcę BMW, który w ostatniej chwili postanowił skręcić w boczną uliczkę na widok mundurowych. Aż trudno uwierzyć, że zamiast zatrzymać się w obliczu kontroli, postanowił odjechać! Każdy kierowca o zdrowych zmysłach wie, że takie zachowanie zazwyczaj zwiastuje kłopoty.
SKANDALICZNY STAN TRZEŹWOŚCI
Już po krótkim pościgu mężczyzna został zatrzymany, a pierwotne podejrzenia funkcjonariuszy szybko potwierdziły się. Woń alkoholu unosząca się wokół niego była tak intensywna, że można by pomyśleć, iż całe BMW to jedynie pojazd dostarczający napoje wyskokowe. Alkomat wskazał ponad pół promila, co w połączeniu z brakiem prawa jazdy oraz statusem poszukiwanego za uchylanie się od alimentacji, złożyło się na prawdziwą mieszankę wybuchową.
NIE MA ZBAWIENIA W WIĘZIENIU
Mieszkaniec gminy Lewin Brzeski, którego los w tym momencie jest dość mocno pechowy, teraz musi stawić czoła zarzutowi kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Grozi mu do 2 lat więzienia, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów i przewyższająca jego możliwości finansowe grzywna. W efekcie jego „nocnych wojaży”, zastała go nieprzyjemna niespodzianka – już trafił do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe miesiące na przemyśleniach nad swoimi decyzjami.
Jak widać, nieodpowiedzialność na drogach kończy się zazwyczaj poważnymi konsekwencjami. Może to lekcja dla innych, by nie dawać się ponieść chwilowym pokusom, nawet jeżeli podróż wydaje się niegroźna. Czasami lepiej jednak zostać w domu, niż stawiać czoła nocnym perypetiom z policją.
Źródło: Polska Policja