W Warszawie wydarzyło się coś, co mogłoby wywołać niejedną falę oburzenia. W poniedziałek rano pieszy został potrącony przez tramwaj na ulicy Banacha, co rozpoczęło długą i dramatyczną akcję ratunkową. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, komunikacyjny chaos na ulicach stolicy stał się nawykiem, a pasażerowie znowu musieli się zmagać z opóźnieniami.
TRAGICZNY WYPADEK
Do incydentu doszło 25 listopada około godziny 7.40. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o mężczyźnie, który znalazł się pod tramwajem. Poszkodowany został wydobyty spod pojazdu i natychmiast przekazany zespołowi pogotowia – takie słowa padły z ust starszego aspiranta Bogdana Smotera z Komendy Miejskiej PSP w Warszawie.
POSZKODOWANY I UTRUDNIENIA
Jak informują mundurowi, ranny to około 40-letni mężczyzna, który najprawdopodobniej próbował przebiec przez torowisko. Został przewieziony do szpitala, ale na razie nie ujawniono szczegółów jego stanu zdrowia.
Zarząd Transportu Miejskiego na pewno nie miał dla pasażerów dobrych wiadomości. W rejonie skrzyżowania Grójecka/Bitwy Warszawskiej tramwaje zostały całkowicie zablokowane, a komunikacja w tej części Warszawy znowu przypominała pole bitwy. Mieszkańcy Ochoty muszą uzbroić się w cierpliwość, bo na opóźnienia w kursowaniu tramwajów niestety nie ma lekarstwa.
W obliczu takiej sytuacji warto jednak zadać sobie pytanie: czy naprawdę musimy żyć w ciągłym strachu o własne bezpieczeństwo na ulicach? Konieczność szukania alternatywnych środków transportu staje się powoli codziennością. Miejmy nadzieję, że odpowiednie służby wyciągną wnioski z tego wypadku, zanim dojdzie do kolejnej tragedii.
