W ostatnich wypowiedziach Miłosza Motyki, wiceministra klimatu i środowiska, pojawiły się mocne zarzuty względem Prawa i Sprawiedliwości. W programie „Onet Rano” komentował on wątpliwości dotyczące kandydata tej partii na nadchodzące wybory prezydenckie. Zauważył, że fakt, iż PiS unika wskazania osoby kojarzonej z ich ośmioletnimi rządami, może sugerować ich niepewność co do osiągnięć z tego okresu.
PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ OD KONSENSUSU DO IZOLACJI?
Motyka stwierdził, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość czuło się pewnie w kontekście własnej historią rządów, z pewnością wystawiłoby kandydata, który jednoznacznie z nimi kojarzy. Zamiast tego, w przekonaniu polityka, partia stara się odciąć od swojego dziedzictwa, co w jego opinii jest wyraźnym sygnałem, że osiem lat governacji mogą być postrzegane jako okres problematyczny.
W dalszej części wywiadu Miłosz Motyka podkreślił, że niezależnie od tego, kto ostatecznie zostanie kandydatem PiS, należy podchodzić z należytym szacunkiem do rywali, zwracając uwagę na konieczność odpowiedniego przygotowania. W ocenie Motyki, marszałek Sejmu oraz inni przedstawiciele Koalicji Demokratycznej mogą wydawać się lepiej przygotowani niż potencjalny kandydat PiS, Karol Nawrocki, który zdaje się zabiegać o swoją nominację bardziej w łonie partyjnej elity, niż w otwartych debatach publicznych.
SYTUACJA W KOALICJI DEMOKRATYCZNEJ
W kontekście koalicyjnym, Motyka wyraził swoje wsparcie dla Szymona Hołowni, jednocześnie zaznaczając, że w przypadku drugiej tury wyborów, Trzecia Droga z pewnością poprze kandydata Platformy Obywatelskiej, niezależnie od tego, czy będzie to Rafał Trzaskowski, czy Radosław Sikorski. W przekonaniu polityka, wewnętrzna rywalizacja między tymi dwoma liderami była nie tylko konieczna, ale i merytoryczna, a ich podejście do spraw politycznych charakteryzowało się bezkompromisowością.
KRYTYKA PRAWYBORÓW W PISIE
Na zakończenie swojego wywodu, Motyka nie omieszkał skrytykować praktyk stosowanych przez Prawo i Sprawiedliwość w kontekście prawyborów. Zwrócił uwagę na to, że planowane prawybory okazały się jedynie formalnością, w której kluczową rolę odgrywa jedynie decyzja prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Taka sytuacja podważająca demokratyczne zasady wewnątrz partii wywołuje zastrzeżenia i pokazuje, jak trudno jest się partii w takim momencie zjednoczyć.