Zbrodnia wojenna w Buczy, dokonana przez rosyjskie siły w marcu 2022 roku, jest nieodłącznym symbolem brutalności, która zdominowała wojnę rosyjsko-ukraińską od samego jej początku. Po 1000 dniach od inwazji Putina, jak wyglądało Bucza tuż po wycofaniu się rosyjskich żołnierzy? Polskiego dziennikarza Pawła Reszkę zdumiewały nie tylko widoki, ale i tragedie, jakie rozegrały się na tych terenach.
OD SPECJALNEJ OPERACJI DO WOJNY
24 lutego 2022 roku niewielu przewidywało, że plan Władimira Putina, mający być jedynie kilkudniową „specjalną operacją wojskową”, przerodzi się w konflikt, który będzie trwał niemal trzy lata. Chociaż na początku inwazji działania wojsk rosyjskich czasami wydawały się komiczne, szybko ujawnili oni swoją skrajną brutalność i zbrodnicze zachowania.
Równocześnie z wycofaniem jednostek 34 i 35 Armii Wschodniego Okręgu Wojskowego z Kijowszczyzny, w powietrzu zawisły doniesienia o morderstwach w Buczy, Irpieniu i Hostomelu. Szacuje się, że w samej Buczy mogło zginąć ponad 400 cywilów, a świadectwa opracowane przez Maxar Technologies obaliły rosyjskie kłamstwa o rzekomym podrzucaniu ciał przez Ukraińców.
RAPORT Z PIERWSZEGO RZĘDU
W podcaście Jarosława Kuźniara „1000 dni wojny. Ile wytrzyma Ukraina?”, Reszka opowiadał o tym, jak mieszkańcy Buczy, nie uciekając, a wręcz przeciwnie – szukając schronienia, zmierzali w kierunku oczekiwanej ofensywy. Ludzie udawali się do swoich działek, w sytuacji, gdy wydawało się, że małe miejscowości pozostaną nietknięte. Ciekawostką jest, że w tym czasie w regionie nadal promowano sprzedaż domów, które były postrzegane jako spokojne oazy.
27 lutego Rosjanie wkroczyli do Buczy. Chociaż Ukraińcy walczyli dzielnie, okupanci zaaplikowali krwawo terror wobec ludności cywilnej. Burmistrz Anatolij Fedoruk, który uniknął egzekucji, relacjonował o niewyobrażalnym koszmarze, z ciałami ofiar leżącymi na ulicach.
KRWAWE TERORY I SAMOBÓJSTWA
W pierwszych dniach marca Rosjanie zaczęli regularnie przeprowadzać egzekucje. Mężczyźni byli wyciągani z ukryć, a tych, którzy byli weteranami armii ukraińskiej, czekała śmierć. Ofiary, po brutalnej śmierci, często lądowały w masowych grobach lub były porzucane gdziekolwiek. Relacje świadków są przerażające – zabójcy potrafili strzelać do przypadkowych przechodniów, nie zważając na to, kogo to dotknie. Historia rodziny Czikmariowów tragicznie ilustruje, jak los cywilów zależał od kaprysu rosyjskich żołnierzy.
W relacji Reszki, Aleksander Czikmariow opisał chwile pełne przerażenia: jego dzieci zginęły na miejscu, a on sam został ranny. Tego rodzaju wydarzenia zdominowały codzienność mieszkańców Buczy, gdzie strach stał się nową normą.
NIEPOKOJĄCE OPISY I EMOCJONALNE TRAUMY
Reszka zwrócił także uwagę na tragiczne losy innych mieszkańców, takich jak Irina, która straciła męża na oczach rosyjskich żołnierzy. Jej rozpacz w obliczu niewyobrażalnych okrucieństw była przygnębiająca, a emocjonalna trauma wciąż jest dla niej nieznośnym brzemieniem do dźwigania.
Bucza stała się miejscem, gdzie każde ulice, każdy zakątek, zdawały się kryć w sobie niewyobrażalne tragedie. Wszędzie można było znaleźć ciała, a masowe groby stawały się codziennością tych, którzy przeżyli. Po tak brutalnym zderzeniu z rzeczywistością, społeczeństwo ukraińskie musiało zmierzyć się z konsekwencjami, które mogły zniszczyć niejednego człowieka.
W Buczy ukrywał się makabryczny spis ofiar, a Paweł Reszka jako świadek i reporter oddaje hołd tym, którzy stracili życie niewinnie, ludności, której historia stała się symbolem cierpienia i oporu wobec agresji. Takich miejsc, jak Bucza, musimy pamiętać, aby nie zapomnieć o tych, którzy przez zbrodnie wojenne zostali brutalnie pozbawieni życia i godności.